Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2010, 15:28   #62
Nightcrawler
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
~A czy ja wyglądam na kogoś kto się ZNA na nieumarłych, co ja nekromanta plugawy? ~ miał ochotę spytać barda Manorian.

W swoim dotychczasowym życiu mało miał do czynienia z ożywieńcami. Choć wraz z Praxorem i kilkoma braćmi walczył z widmem, które zagnieździło się na cmentarzysku opodal Silverymoon, to jednak spotkań z tymi przeklętymi istotami mógł jak dotąd zliczyć na palcach jednej ręki.
Ciarki przeszły po plecach młodego sługi Tyra na wspomnienie tej strasznej nocy, gdy wraz z paladynem przemierzali zasnute mgłą alejki cmentarza, rozświetlane tylko zimnym blaskiem księżyca i pochodni. Pamiętał dokładnie krzyki strażników, gdy bezcielesny stwór z potępieńczym wizgiem wychynął z mroku i rzucił się na jednego z nich. Nieszczęśnik dotknięty jego szponiastą ręką w mgnieniu oka usechł niczym kwiat pozbawiony wody. Cudem tylko trzech kapłanów i paladyn zdołali unicestwić potwora. Jednak trzech z pięciu strażników, którzy wybrali się z nimi nie wróciło do swych domostw tej nocy.


Manorian wiedział co prawda trochę więcej o nieumarłych z klasztornych ksiąg i wykładów Ojca Ixiona, jednak niewiele ponadto. Jego wiedza głównie świadczyła o tym, iż powstawali oni jeśli śmierć ich doczesnego ciała została w jakiś sposób zakłócona. Czasem zdarzało się, że dusza pragnęła dalej wieść materialną egzystencję, lub nie dokończona sprawa w Torilu kotwiczyła ją na tym planie egzystencji w wypaczonej formie. Czasem gniew, nienawiść ale i miłość - silne emocje mogły sprawić, iż umierający nieszczęśnik powracał do "życia" w postaci upiora, zjawy czy strzygi. Jednak te przypadki były raczej marginalne.

Głównie nieumarłych widywało się za sprawą, o zgrozo żywych. Ożywione szkielety, zombi czy przeraźliwe Licze były zasługą złowrogiej magii, eliksirów czy zakazanych praktyk. Choć w większości wypadków takie ożywione zwłoki, czy kości były na ogół bez wolnym narzędziem w rękach plugawych czarowników, to istoty pokroju Liczy były już stokroć groźniejsze.

Iulus nie chciał nawet rozumieć jaka pokręcona i plugawa idea może narodzić się w myśli maga, który chce transformować własne ciało i jaźń w tak ohydną istotę jaką jest Licz.
Czy chęć posiadania potęgi i nieśmiertelności, może być tak wielka by być zdolnym do wypaczenia własnego ciała?
Najwyraźniej niestety tak. Póki więc ludzkość, nie wyzbędzie się egoizmu, akceptując Boskie prawa, słudzy jasności będą potykać się w boju z mrocznymi siłami, będą przelewać krew za niewinnych.
Manorian westchnął, gdyż zdawał sobie sprawę, iż taka walka może nie mieć końca.

Kapłan potrząsnął głową napominając się słowami starego Ixiona - "Wątpliwości są przyczynkiem herezji"

Ze zdwojona siłą kapłan zabrał się za nasączanie oliwą szmat owiniętych wkoło starych desek.
- Mam nadzieję, że Helfdan sam sobie poradzi - mruknął odkładając ostatnią pochodnie - wydaje mi się ze już dość długo go nie ma, a Wam ? - spojrzał po towarzyszach.
- Będziemy tutaj odpoczywać, czy jeśli tropiciel coś znajdzie podążymy dalej ? Jeśli Aesdil jest w stanie to ja mogę ruszać, jeszcze trochę Bożych Darów mam do wykorzystanie.

Mówiąc to wstał i podszedł do korytarza którym ruszył wcześniej półelf. Przystanąwszy u jego wylotu spróbował wejrzeć w głąb mając nadzieję, że zobaczy wracającego zwiadowcę.
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline