Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2010, 15:46   #79
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Yghto-u-berxowi ciemność nie przeszkadzała; była jego żywiołem. Węch i słuch w zupełności wystarczały mu do delektowania się sytuacją. Czuł położenie dwunogów, ich strach i podniecenie. Miotali się poniżej, coś krzyczeli, ładowali broń - nie mógł się wprost doczekać, aż zaczną wyżynać się nawzajem, oszczędzając mu roboty. Nie przewidział tylko jednego.

Potężny huk wstrząsnął korytarzem, wywołując u wszystkich dzwonienie w uszach. Raydgast niemal nie usłyszał bełtu, który odbił się od barykady dobry kawałek dalej. Upewniony, że tropiciel zwolnił już przejście ostrożnie ruszył wzdłuż rupieci, gdy coś dużego i ciężkiego uderzyło nieopodal, wzbijając tuman kurzu. i... czegoś jeszcze. Paladyn zaczął kasłać, próbując usunąć pył z gardła i nosa czując, że zaczynają drętwieć mu mięśnie. Cokolwiek spadło na podłogę było najwyraźniej trujące. Przez chwilę poczuł coś, jakby muśnięcie skrzydłem. Wściekłe okrzyki i kasłanie dobiegające z głębi korytarza świadczyły, że przeciwnicy mieli podobny problem.

Yghto-u-berx rozpaczliwie próbował utrzymać się w powietrzu. Nieoczekiwany hałas zakłócił działanie jego czułych zmysłów i teraz z trudem odróżniał górę od dołu. Wykonał kilka niezdarnych machnięć skrzydłami, odbił się od ściany po czym, runął na ziemię. Przez chwilę gramolił się pokracznie, a jego wściekłość narastała. Czuł wokół siebie istoty, lokalizował je jednak z trudem. i nie wiedział na którą się zdecydować. Pomógł mu zapach krwi. Odwrócił się na patykowatych nóżkach i rzucił w stronę najbliższego dwunoga - a przynajmniej tam, gdzie wydawało mu się, że ten stoi. Raydgast poczuł jak wielkie, miękkie ciało uderza zaraz obok niego, odrzucając go na ścianę. Dzięki Thormowi, że tę przy przejściu. Kurz zawirował wokół nich i Raydgast poczuł, że zaczyna się dusić, a członki ogarnia coraz większa słabość.

Tymczasem po drugiej stronie barykady trwały inkantacje. Zarówno Iulus jak i Laure nie po raz pierwszy czarowali w warunkach bojowych, więc mimo hałasu udało im się utrzymać koncentrację. Ciemność raz po raz rozjaśniał delikatny, magiczny poblask. W pewnej chwili do pierwszego huku dołączył kolejny, a potem kolejny, który zatrząsł barykadą Najwyraźniej drowy - podobnie jak Iulus - przyzwały na pomoc jakieś potwory. Jednak ślepi i rozdzieleni nie mogliście nic zrobić, skoncentrowaliście się więc na tym, co przed wami; właszcza że kolejne bełty odbijały się już od ścian.

Wyszliście z ciemności niemal jednocześnie. Aesdil z Helfdanem skryli się we wnękach cel, z łuku osłaniając kryjące się również drowy, za to Iulus wraz ze swymi psami zaszarżował prosto na przeciwników. Ci, przerażeni nagłym zwrotem sytuacji, wymierzyli wprost w niego. Na szczęście Laure był szybszy - jego strzała wbiła się prosto w wystawione ramię jednego z Ilythiiri, który wrzasnął i wypuścił bełt w sufit. Niestety Helfdan nie zdążył - drugi pocisk wyprzedził jego strzałę i wbił się w zbroję kapłana. Najwyraźniej przeciwnik używał ciężkiej kuszy. Potem zaś niebiańskie psy rzuciły się do gardeł wrogów i cała czwórka zniknęła w sąsiednich celach, walcząc zażarcie o życie.
 
Sayane jest offline