| Yghto-u-berx był zły, lecz jego wściekłość szybko zmieniła się w niedowierzanie, potem zaś w przerażenie. Po raz pierwszy w swym długim żywocie znalazł się w podobnej sytuacji. Zwykle ofiary nawet nie zauważały jego przybycia; potem zaś leżały sztywno na ziemi, a on sycił się przerażeniem błyszczącym w ich oczach, gdy pochylał się nad przytomnymi jeszcze ofiarami i powoli zapuszczał trąbkę w ich mózgi i gardła by sycić się życiodajnymi sokami. Teraz zaś z łowcy stał się zwierzyną. Pożywił się słodkną krwią elfów, lecz język nie zdążył zregenerować się nim inni wrócili. Trucizna nie działała, Yghto-u-berx miał zaś wrażenie, że dwunogi przyszły tu specjalnie po niego! Przynieśli ze sobą latające światło, a teraz cięli go, kłuli i parzyli! Czuł, jak otwór gębowy zalewa mu jego własna krew, jak coś ostrego wwierca mu się w głowę i odwłok, potargane bełtami i ostrymi krawędziami dwunogów skrzydła nie chciały go słuchać - lecz wszystko to było przyćmione wciąż narastającym, palącym uczuciem, które rozlewało się od nogi poprzez skrzydła po całym, całym jego biednym ciele. Potwór spróbował oderwać się od swych ofiar i odlecieć, lecz przyciśnięte ciałami elfa i kapłana fragmenty skrzydeł wydały tylko cichy trzask i oderwały się, zostawiając przy odwłoku jedynie bezużyteczne strzępy. Aesdil uparcie trzymał odnóże bestii tłocząc w nią magiczny ogień i choć siły opuszczały go szybko, to wściekłość podsycała Płomień. Yghto-u-berx skrzeczał i piszczał pod ciosami mieczy, szarpał się w uścisku, pluł krwią na Manoriana, a gdy wreszcie udało mu się wyrwać, gdy wreszcie odbił się od żelaznego pancerza, gdy wreszcie zniknął palący uścisk a w czerwonych ślepiach błysnęła nadzieja - stanął w płomieniach. Monstrualny owad płonął jak wiecheć siana - krótko i intensywnie. Agonalny pisk szybko ucichł, a ciało skurczyło się w ogniu nie szamocąc nawet zbytnio. Komnata wypełniła się gryzącym dymem, który co prawda neutralizował truciznę lecz sam był równie niebezpieczny. Raydgast i Helfdan chwycili bezwładnych towarzyszy za nogi i nie siląc się na delikatność niemal biegiem wywlekli z komnaty, ciągnąc do najbliższej sali z dostępem do świeżego powietrza. Bestia została pokonana, jednak dojście zarówno do niej, jak i do ciał elfów zostało odcięte na dłuższy czas. No, chyba że bard posiadał w swoim repertuarze jakiś czar mogący oczyścić atmosferę w komnacie. ➴➴ ➶➶ ➴➴ Rekuperacja zatrutych bohaterów trwała znacznie dłużej niż Raydgasta, ale też nigdzie wam się nie spieszyło i wszyscy potrzebowaliście odpoczynku. Zgodnie ze słowami Helfdana i Laurego tłumoczki w kominku były najpewniej ciałami drowów, toteż nie zachodziła obawa, że gdziekolwiek uciekną. Tropiciela szybko znudziło siedzenie na czterech literach, zaczął więc penetrować sąsiednie cele z zaskakująco dobrym skutkiem - kilka pomieszczeń dalej, w starej, pustej zbrojowni znalazł bagaże ciemnych elfów, a w kolejnej (najpewniej pomieszczeniu dla strażników) sporą ilość wysuszonych trupów ludzi i nieludzi - zapewne spiżarnię gigantycznej ćmy - oraz kilka... pustych kokonów. Oczywiście potwór nie zadał sobie trudu by rozebrać ofiary toteż większość ekwipunku miały przy sobie - jeśli ktoś chciałby się bawić w grabienie zwłok. W końcu powróciliście do sali tortur, której ostatnimi ofiarami były drowy i ćma. Zaiste dobre miejsce dla zakończenia ich żywota... Szczerniałe cielsko potwora nie było zbyt interesujące, zaś ciała drowów pozbawione większości płynów. Przerażenie malujące się na ich ciemnych twarzach i rozwarte, poranione usta sprawiły, że wszyscy wzdrygnęliście się na myśl jaki los mógłby Was spotkać gdyby nie znakomita współpraca. Szybko wywlekliście ciała z zadymionego pomieszczenia i obszukaliście dokładnie. Iulusowi zwęziły się oczy gdy na szyi drowa w długich, ciemnych szatach rozpoznał symbol Vhaerauna. Szybko powiadomił o tym Raydgasta, który zacisnął szczęki. Z nauk w zakonie pamiętał, że wyznawczy Lolth i Zamaskowanego Pana - łagodnie mówiąc - nie przepadają za sobą, więc ich obecność zazwyczaj oznacza drowie siedliszcza tu, w Świecie Ponad. Dalsze poszukiwania zaowocowały odnalezieniem sporej ilości gotowizny oraz kilku ciekawch przedmiotów - w tym listów. Było z czym wracać do Thunderdragona. |