Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2010, 17:46   #138
Gekido
 
Reputacja: 1 Gekido nie jest za bardzo znanyGekido nie jest za bardzo znany
Myśliwiec wirował spadając do wody. Świat wirował razem z nim, tak jak myśli w głowie Tamira. Wszystko działo się za szybko i było za późno na uratowanie maszyny. Zabrak nie był pewien, czy nie było już za późno na uratowanie samego siebie, a o katapultowaniu się, nie było mowy.
Myśli pomknęły w kierunku chwil spędzonych z Erą. Wtedy, gdy czuł się szczęśliwy, spokojny, spełniony. Kiedy nie musiał martwić się o swoje życie. O to, czy zobaczy następnym wschód słońca i czy zachód, który oglądał, nie był ostatnim w jego życiu. A miał go przed sobą wiele. Miał osobę, dla której warto było chcieć żyć. Warto było wstawać i walczyć o pokój w Galaktyce. A teraz, przez swoją brawurę, mógł to wszystko stracić.
Silne uderzenie o taflę wody sprawiło, że Rycerzem szarpnęło. Myśli gdzieś uciekły. Obraz jego i Ery całujących się w promieniach zachodzącego słońca na Coruscant uleciał. Teraz widział tylko wodę napierającą na owiewkę kokpitu. Uświadomił sobie, że wciąż żyje. Że Moc nie pozwoliła mu jeszcze umrzeć, ale musiał się spieszyć, gdyż jego myśliwiec szedł na dno, by na nim rdzewieć w pokoju. A Tamir nie chciał, by Delta stała się jego trumną, a morze Kamino jego grobem. Pierwszym co zrobił, było oswobodzenie się z pasów. Teraz nie były mu już potrzebne. Gdy był już wolny, zaczął nabierać powietrze w płuca. Wziął kilka głębokich wdechów, by po chwili wypuścić powietrze. Kiedy w końcu wziął naprawdę głęboki wdech, uderzył w owiewkę za pomocą Mocy, chcąc się uwolnić. Podświadomie był gotów na uderzenie zimnej wody. Liczył tylko na to, że uda mu się wyswobodzić i na wdechu, który wziął, wypłynąć na powierzchnię.
 
Gekido jest offline