Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2010, 18:32   #24
Nemo
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
Nowe pary zostały wybrane szybko (o ile nie ustalono ich już znacznie wcześniej). Walka androida zakończyła się nieco szybciej, wobec czego Pierwszy Adept Gendou miał okazję aby szybciej wybrać kolejnych zawodników, którzy zawalczą na jego ringu. Jego pierwszym wyborem okazała się królicza panna, drugim natomiast czarnoskóry młodzieniec imieniem Tim, który wyglądał jakby jego spodnie były o kilka rozmiarów za duże, lub załatwiał w nie bezpośrednio swoje potrzeby. Wywołane osoby szybko znalazły się na macie i po raz kolejny okazało się, że mroczny kapturnik nie kwapił się z dokładnym objaśnianiem zasad. Być może uważał, że jeśli ktoś już się tutaj znalazł, zwyczajnie nie ma ku temu potrzeby.

Królikówna nerwowo spoglądała na paczkę popcornu, który pozostawiła poza ringiem. Co jeśli ktoś dobierze się do niej z łapami? Co jeśli nagłe zawieja tajfun i tornado roześlą pokarm bogów na cztery strony świata? Usagi zdecydowanie i definitywnie, musiała się śpieszyć. Głównie dlatego, że nie mogła powstrzymać grymasu obrzydzenia, który na jej twarz przywoływał zapach hebanowego młodzieńca. Pot o zastosowaniach militarnych!? Jak ona ma ma w ogóle do tego podejść?! Ale, ale, nie w gorszej padlinie się taplało, w swoim czasie. Pogrążona w otchłani totalnego zdegustowania, w myśl zasady że noga sięga dalej niż ręka (ergo nos może być mniej bliżej niż więcej!), wprawiła jedną ze swych odnóg w ruch o torze kolizyjnym z czarnym podbródkiem.

Tak oczywisty cios nie powinien sięgnąć owego osobnika, ale (jak dowiodła ta sytuacja) los bywa złośliwy Zanim czarnoskóry zareagował unikiem, niewieści sandał nawiązał namiętną znajomość ze strukturą jego twarzy. Dolna szczęka odsunęła się gwałtownie do tyłu, z odgłosem wywołującym gęsią skórkę na plecach lwiej części widowni. Cierpiący na brak szczęścia kombatant zrobił krok do tyłu i wypluł dwa zęby na ring, czemu towarzyszyła cienka stróżka czerwonej posoki uwolniona z jego ust. Nie kryjąc swojego niedowierzania, skoczył rozwścieczony do tyłu i odbił się od sprężystej bariery jaka otaczała pole walki. Jego plany staranowania długouchej własnym barkiem spełzły jednak na niczym, kiedy ta kicnęła na bok, pozwalając aby Tim przemknął tuż obok.

Mimo, iż nie dokonał żadnych szkód fizycznych, udało mu się (zapewnie nieświadomie), dokonać prawdziwego bombardowania nozdrzy biednej Usagi, której buzia stanowiła właśnie piękny obraz będący wymieszaniem odrazy z rządzą natychmiastowej eksterminacji bytu zagrażającego jej i tak wątpliwej poczytalności. Licząc na jak najszybsze uwolnienie się od tej tortury, chwyciła się za nos i ponownie postanowiła użyć sandała jako narzędzia siania zagłady.

Tym razem używając metody którą podłapała od herosa pewnego starego serialu sensacyjnego. Zanim chłopak zdał sobie sprawę co się dzieje wokół niego, laciek przyłatał go w potylicę, wybił z rytmu (o ile rytm w ogóle wcześniej istniał) i posłał na parkiet ruchem nadając cechy kuli do kręgli. Kuli, która opuściła ring, zwyczajnie z niego wypadając. Tim podniósł się na równe nogi i już miał wkroczyć na matę ponownie, jednak... Gendou uniósł dłoń w geście zatrzymania.
- Trzecia tura eliminacji zakończona. Zwycięzcą zostaje Usagi.
Mimo, że rozległy się brawa, sędzia zdawał się komentować pogodę z przed tygodnia.
Wyżej wymieniona spojrzała na zakapturzonego, w pierwszej chwili przypominając personifikację znaku zapytania. Dopiero po krótkiej chwili pod jej stylowym kapturkiem właściwy impuls elektryczny trafił na sobie przeznaczony tor kolejowy, przypominając jej że wszechświat nie składał się tylko z osób, których bez kija albo sandała lepiej nie ruszać. Był jeszcze turniej! Twarz dziewczyny rozlała się blaskiem radości godnym supernowej, a energia która ją rozpierała uniemożliwiła jej opuszczenie ringu w sposób mniej efekciarski niż stanowiła norma cyrkowa. Gdy już wykicała, wybrykała za ring, z żądzą godną największych tyranów i despotów rzuciła się na biedny lud popkornów.
 

Ostatnio edytowane przez Nemo : 08-09-2010 o 18:48.
Nemo jest offline