Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2010, 22:24   #48
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Ghoule były już blisko, nawet bardzo blisko…
Wręcz na długość ramienia.

Ten fakt wykorzystał między innymi Draholt wykonując szeroki zamach swoim mieczem z zamiarem pozbawienia jednego z przeciwników głowy. Próba była… udana.
Przez chwilę ghoul zdawał się nie zauważyć braku istotnej części ciała, jednak w końcu należycie upadł na ziemię.

Nieco gorzej sobie radzili Laris, Illia i Valom – ich ciosy w dalszym ciągu były niecelne. Jednak jedynie łotrzyca tak naprawdę mogła sobie na to pozwolić, gdyż pozostała dwójka naraziła się tym na kontrataki ze strony nieumarłych.

Tymczasem Arnis planował przy pomocy swojej magii zapolować na większą zdobycz – kula magicznej energii pomknęła i trafiła rannego już hasta prosto w pierś. Jednak… to było za mało – stwór takich rozmiarów potrzebował więcej niż bełtu i magicznej kulki, by paść.

I rozległ się krzyk. To Bugg wrzasnął i chwycił jednego z dwóch atakujących go nieumarłych, by cisnąć nim niby kamieniem sporych rozmiarów.
I rzucił. Nawet nieźle. Stwór poleciał przez całą długość pomieszczenia i… uderzył w ścianę. A ta, ociosana czy nie, była częścią jaskini. A w jaskiniach, jak wiadomo, ściany miewają ostre krawędzie. Toteż ghoul po prostu nadział się na nią i przestał ruszać.

Jednak półork nie przewidział tego, że drugi z atakujących go ghouli wykorzysta okazję i wgryzie się w najbardziej odsłoniętą aktualnie część – nogę.
Oprócz bólu barbarzyńca poczuł jeszcze mrowienie… denerwujące i otępiające uczucie, które opanowało pierw jego nogę, a potem całe ciało.
I Bugg zastygł w bezruchu, jak wielki, zdziwiony posąg.

Nie licząc ghoula, który był zajęty barbarzyńcą, bohaterowie musieli zmierzyć się jeszcze z jednym jemu podobnym i dwoma „większymi” wersjami.
A te dopadły już „pierwszą linię obrony” towarzyszy, która składała się z Draholta, Valloma i Larisa.
Myślały grupowo, atakowały grupowo, toteż wybrały sobie jeden wspólny cel, który wydawał im się największym zagrożeniem. A może najsmaczniejszym posiłkiem?

Nie wiadomo, czy istnieją „kotlety z barda”, czy „zrazy w sosie elfickim”, jednak Draholt z pewnością nie miał ochoty tego sprawdzać. Udało mu się uniknąć dwóch szczęk, jednak trzecia, należąca do ghasta z bełtem w głowie, wpiła się w jego bark. Głęboko. Boleśnie.

Rozległ się krzyk przeszywającego bólu, kiedy bard stracił kawałek… siebie.

_______________________
Bugg: paraliż na 2 rundy.
 
Gettor jest offline