Udało mu się zdekapitować jednego z nieumarłych, co oczywiście musiał skomentować.
- Następnym razem się zastanowisz, gdy zadrzesz z Draholtem Lodil, bardem i pierwszym zabijaką wśród elfów!
Zawołał, uśmiechając się szeroko. Jednocześnie starał się ominąć szczęki przeciwników. I o ile udało mu się z dwoma z nich, o tyle pozwolił się ugryźć temu największemu i najbrzydszemu.
Zawył tak głośno, że w innych okolicznościach obawiałby się o swój głos. A teraz musiał się skupić na kawałku mięsa i mięśni, który został w gębie ghasta. Nie chcąc dołączyć do utraconej części, po prostu starał się wycofywać, przy okazji tnąc ghasta w głowę tak, by po prostu ją przeciąć. Bo zważywszy na drętwienie, które może w każdej chwili przyjść, ucięcie głowy nie byłoby zbyt oczywistym... - Może ktoś pomóc...?
__________________ Maturzysto! Podczas gdy Ty czytasz podpis jakiegoś grafomana, matura zbliża się wielkimi krokami. Gratuluję priorytetów. :D |