Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2010, 14:52   #16
Vantro
 
Vantro's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie coś
Livet stała nasłuchując chwilę. “Chyba mamy kłopoty. Ech... miałam rację, że nie powinniśmy się tak grzecznie układać do snu tylko powinniśmy się rozejrzeć za jakimś wyjściem, aby być przygotowanym na taka sytuację. Co się stało to się nie odstanie. Teraz musimy coś szybko wymyślić. Muszę obudzić Mala.” Odwróciła się na pięcie i cicho zeszła do pomieszczenia, które jeszcze parę chwil wcześniej dzieliła z wampirem. Rozejrzała się wokoło w poszukiwaniu chłopaka i nie znalazłszy go stanęła na środku zdziwiona.”A tego gdzie znów wywiało? Gdzie on polazł?” Zaczęła nasłuchiwać czy oprócz “intruzów” usłyszy Mala. Nie słyszała kroków a jednak poczuła na szyi mokry dotyk. Odchyliła lekko głowę pozwalając aby miła pieszczota odsunęła myśl o nadchodzącym niebezpieczeństwie. Uniosła dłoń do góry i pogłaskała po głowie tulącego się do jej szyi smoczka. - Nie wiesz gdzie podział się ten zapaleniec? Nawet jak wiesz to i tak się tym ze mną nie podzielisz. Nie przepadasz chyba za nim co? szeptała czule delikatnie czochrając go po główce.

Malowi szumiało w głowie morze, a może nawet nie morze, lecz ocean. Spróbował podnieść się, lecz podłoga była tak rozkołysana, że ostatecznie skończył na czworakach. Przezwyciężając ból głowy rozejrzał się i skierował w kierunku najbliższej ściany, po której wspiął się do pozycji vertykalnej. Świat wciąż falował, w głowie szumiało, ale myśli zaczęły się rozjaśniać. “O rany, powinienem uważać... Niech no ja tylko dorwę to cholerstwo gdy Livet nie będzie widziała...” Ruch ziemi powoli się uspokoił i Mal spokojnie, kroczek po kroczku ruszył wzdłuż ściany obserwując tajemnicze inskrypcje. Nie miał pojęcia co mogą oznaczać, mimo to wyszukiwał wśród nich jakichś prawidłowości, może wskazówek, może łutu szczęścia. Jego dłonie przesuwały się po ścianach szukając punktów zaczepienia, czegoś co mogłoby świadczyć, że to coś więcej niż zwykła ściana.
Nagle Maowi zdało się, że coś słyszy, nadstawił uszy, a po chwili wrzasnął: - Livet! co się dzieje? Co Ty wyprawiasz?.

Wampirzyca słysząc wrzask chłopaka poczuła jak wszystkie włoski na jej ciele stają dęba “O matko! Dureń, jak nic dureń... teraz to chyba we wsi było słychać że tu jesteśmy.” Nie marnując ani sekundy popędziła na dół i dopadła do chłopaka. Nie zapanowała nad pierwszym odruchem i huknęła go z całej pary w ucho. Po czym wysyczała:
- Zwariowałeś!!! Nie słyszysz, że mamy gości... życie Ci niemiłe? Teraz tylko miejmy nadzieję, że w tym hałasie co sami robią nie usłyszeli Twoich wrzasków. - dodała nasłuchując - Mury tutaj grube, to może nie dosłyszeli. Patrzyła na chłopaka z wyrzutem, a z nad jej ramienia z takim samym wyrzutem patrzyły oczy Tillita. Mina jaką zrobił na widok smoczka Mal, sprawiła że Livet pierwszy raz od poznania chłopaka zaczęła się cofać do tyłu.
- Mal... - zaczęła niepewnie - Mal...

Livet jak zawsze zaskoczyła Mala. “Czy ona nie potrafi inaczej, jak agresywnie? Co z niej za kobieta?” Coraz bardziej niechętny do wampirki Mal ugryzł się jednak w język zanim wypowiedział te słowa. Nie chciał zaogniać sytuacji jeszcze bardziej, zwłaszcza że w oczach Livet dostrzegł coś na kształt lęku. No nie tyle lęku co obawy, ona chyba nie znała strachu..
- Co masz na myśli mówiąc gości? - Niewiadomo czemu przypomniał mu się sen i poczuł mrówki biegające mu po skórze - to... pojawił się ktoś? Wolał nie mówić na głos swoich przypuszczeń w obawie, że zostanie wyśmiany.
- Sam posłuchaj. Nie słyszysz tych kroków? Nie czujesz zapachu krwi? Krwi jak krwi ale oni mają ze sobą czosnek. Jak myślisz po co? Zrobią nam zupkę czosnkową?- szepnęła zdenerwowana dziewczyna.
Mal dopiero teraz oderwał swoją uwagę od Livet i skierował zmysły dalej, ku otaczającemu ich światu. Wystarczyło przestać się koncentrować na wampirce by odkryć jak wielu ludzi zmierza w ich kierunku i jak wielkie grozi im niebezpieczeństwo. Błyskawicznie narosło w nim zdenerwowanie i przełknął ślinę w nagle wyschniętym gardle. - Idzie tu cały tłum... czego oni szukają? Sam się przeklął w myśli za tak bezsensowne pytanie, bo przecież było jasne, że wampirów. Czyli tak jakby jego samego i Livet. Zwrócił spojrzenie w stronę kobiety i wyszeptał ledwie poruszając ustami - Odkryłaś może coś? Gdzie się schować? Jak uciec? - Nie czekał na jej odpowiedź, lecz niemal w panice zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Jego wzrok ponownie przykuł wielki sarkofag. “Przecież wampir, który tu mieszkał musiał mieć jakieś zabezpieczenia. Sposoby na sytuacje taka jak ta”. - Tutaj musi coś być, jakiś klucz, sposób- powiedział nie zdając sobie sprawy z tego że wypowiada słowa na głos.
- Na co sposób? Jaki klucz znowu? - Livet w pierwszym momencie nie wiedziała o co chodzi chłopakowi. - Mal... Ty się lepiej zastanów jak stąd zwiejemy? Nie chciało Ci się szukać drogi ucieczki na taki wypadek tylko spać polazłeś. Ech a ja razem z Tobą, czułam, że powinniśmy poszukać. Czułam i zignorowałam, a teraz mamy co mamy. - zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu w nadziei, że i ją ono czymś natchnie.

Mal dopiero teraz skojarzył, że Livet może nie wiedzieć co to za dwór i kto w nim kiedyś mieszkał. Pacnął się ręką w głowę i powiedział: Wczoraj byłem świadkiem rozmowy w karczmie, z której wynikało, że mieszał tu potężny wampir, który rządził całą okolicą. Po chwili zastanowienia kontynuował - Nie wiem czy słyszałaś, ale ostatnio znowu jakiś wampir się tutaj pojawił i ludzie są wkurzeni. To pewnie z tego powodu tutaj przyszli. Wiesz może coś o tym nowym? - dokończył przyglądając się jej uważnie.
- Przyszli tu pewnie po tym jak dziabnęliśmy tych dwóch młodzików. Mówiłam, że gdybyśmy zostawili tylko tego jednego co ja go miło potraktowałam, to tamtych dwóch by zaświadczyło, że on żyw i pewnie by nas tu nie szukali. Nic mi nie wiadomo o żadnym wampirze. Ani tu ani gdzie kolwiek indziej - przy ostatnich słowach głos jej zadrżał na wspomnienie ojca i tego co jej uczynił - Mal! Ale mam pomysł. Mówisz, że mieszkał tu wampir co rządził okolicą? Czy oni się go słuchali, tak aby na jego rozkaz opuścili to miejsce? Jak myślisz?
- Livet... wiem dokładnie tyle co ci powiedziałem. A i jeszcze tyle, że ten wampir znikł wiele lat temu. Ludzie wciąż go pamiętają, ale jak widać już się tak nie boją. Nie byłoby ich tutaj. A poza tym... skąd byś go wzięła? Zniknął bez śladu, czyżbyś coś odkryła?
- Wampir to wampir, męski głos jest potrzebny. Wydrzesz się na nich, że czemu Ci spokój zakłócają? Czy już nie pamiętają jak to jest jak “Ty tu panowałeś” i takie tam, na zasadzie, że nie życzysz sobie intruzów. I że wynocha stąd. Jak myślisz zadziała? - spytała z nadzieją patrząc na chłopaka - Tylko wiesz tak głos trochę bardziej po męsku wysil, tak aby się wystraszyli słysząc swego pana.
 
__________________
W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
Vantro jest offline