Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2010, 18:44   #16
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Major John Nowak

Z mesy wrócił tylko grubas. Znaczy Albert. Trochę szkoda. Wolałby cizie w mini, albo chociaż puszkarza, teraz by się przydał. No, ale jak się nie ma co się lubi... Major miał teraz inne problemy. Dwójka wojaków z zbrojach zagradzała drogę do hangaru. W sumie mógł się tego spodziewać. I spodziewał się. Miał w planach pewien numer. Teraz trzeba było go tylko zmodyfikować, na potrzeby odnalezionego przez Zachariasza tunelu.

- Czekaj – zatrzymał go zanim zniknął w tunelu. - Mam pomysł jak odwrócić ich uwagę. Ile zajmie ci dotarcie do wyjścia? –
- To tylko kawałek, minutę, może dwie. –
- Dobra, patrz. –
Nowak pokazał mu swój zegarek, Zachariasz odpowiedział tym samym.
- Musisz wyjść z tunelu, równo za minutę. Jakbyś był wcześniej to poczekaj, aż minie ta minuta. To ważne, żebyśmy się zgrali w czasie. –
Zachariasz kiwnął głowa i zniknął w tunelu.
- Dobra, tylko nie za daleko do promu, żebyś zdążył dobiec. -
Odparł Staibergowi, puszczając jego i Alberta przodem. Nie dodał, że pewnie on będzie miał najdalej...

~~ No to raz kozie wio... ~~ pomyślał szybko biorąc się do dzieła. Przydałby mu się nóż lub jeszcze uniwersalne narzędzie, a tak.... Nowak spojrzał na swoją pierś. Order był na swoim miejscu, lśnił jak zwykle. Doskonały cel dla tamtych, na szczęście teraz skrywał go skafander. Mimo to nie może... Nie, nie powinien.... W końcu to Gold Kross of Terra!

Chuj, przynajmniej się do czegoś przyda.

Nowak zdjął order z piersi i zgryzł jedną z krawędzi, na płasko. Potem wziął jedną z dwóch pozostałych mu plazmówek i zaczął gmerać przy generatorze plazmy. Instrukcja surowo tego zabraniała, bo groziło niekontrolowanym wybuchem plazmy. Broń miała szereg zabezpieczeń, zapobiegających tak przypadkowemu wybuchowi, jak i próbom dostania się do generatora. Tyle, że major znał te zabezpieczenia jak mało kto a instrukcje miał w dupie. Eksperymentalnym narzędziem szło mu trochę opornie, ale w końcu zrobił na czym mu zależało zanim jeszcze grubas na dobre zniknął w tunelu. Drugi karabin oparł o ścianę, tuż przy załomie. Teraz czas na przedstawienie. Major spojrzał na zegarek, aby zgrać się w czasie z Zachariaszem i zaczął...

- Hej wy tam! Nie strzelacie! Poddaje się! Słyszycie poddaje się, tylko nie strzelajcie! –
John starał się brzmieć na maksymalnie spanikowanego jak się tylko dało.
- Rzuć bron i wyłaź. –
Odpowiedział mu głos przepuszczony przez mikrofon hełmu.
- Dobra. Tylko nie strzelajcie! –
Nowak wziął zmodyfikowanym przez siebie karabin „z niespodzianką” za lufę w dłoń i wystawił rękę zza załomu. Po chwili sam też się pokazał, trzymając drugą rękę w górze.
- Nie strzelajcie! Poddaje się! –
Wywrzeszczał po raz kolejny, rzucając karabin w stronę dwójki celujących w niego zbrojnych. Broń wylądowała tuż pod ich stopami, dokładnie tam gdzie chciał major.
- Reszta tez niech wychodzi. –
Nowak odliczał w myślach sekundy, jednocześnie wymyślając kolejną bajeczkę.
- Oni się boją, że ich zabijecie i nie chcą wyjść. Tłumaczyłem im, ale... –

Nikt nie dowiedział się, co major chciał im wytłumaczyć, bo karabin plazmowy rzucony pod nogi opancerzonej dwójki eksplodował nagle skumulowaną plazmą. Cała amunicja eksplodowała w jednej chwili. Major nie czekał na skutki eksplozji, działał błyskawicznie. Kombinezon, który miał na sobie, był przystosowany do przebywania w otwartej przestrzeni, miał wiec przydane narzędzie, w postaci kierunkowego elektromagnesu w rękawicy. Nowak uruchomił go kierując dłoń w kierunku pozostawionego pod ścianą drugiego karabinu. Ten błyskawicznie znal się w dłoni żołnierza, już pędzącego w stronę przejścia do hangaru.

Nastawiona na ciągły ogień broń plunęła strumieniem plazmowych pocisków, torując mu drogę do promu. A taką miał przynajmniej nadzieje. Podobnie jak liczył, że Zachariasz, siostrzyczka i Staiberg, potrafią odróżnić jego sylwetkę, od sylwetki gościa w ciężkiej zbroi bojowej. I trafić w tę drugą.
 
malahaj jest offline