Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2010, 21:58   #74
Suriel
 
Suriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Suriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skał
Jess wsiadła na przednie siedzenie radiowozu. Odjeżdżając spojrzał jeszcze w stronę stojącego na schodach kościoła Voora. Wiedziała że zachowuje się niezgodnie z przepisami, ale nie chciała ani na moment spuścić z oczu „Tarociarza”.
Siedział spokojnie skuty na tylnym siedzeniu w towarzystwie uzbrojonego funkcjonariusza. Widziała go w lusterku, jego oczy. Jego oczy przypominały oczy Lestera. Zimny dreszcz przeszedł jej po plecach Zimne, puste, pozbawione uczuć. Jess bała się, pociły jej się ręce. Czuła się jak zwierze pod czujnym okiem drapieżnika, który na nie poluje. To irracjonalne uczucie nie odstępowało jej na krok od momentu spotkania przed kościołem.
Przecież to ona była górą, uzbrojonym przedstawicielem prawa, mającym wsparcie w postaci dwóch funkcjonariuszy. On się przyznał, był skuty na tylnym siedzeniu, spokojny. Więc dlaczego miała uczucie że coś jest nie tak w tym obrazie.
Z zamyślenia wyrwał Jess głos dyspozytora informujący o strzelaninie w więziennym szpitalu i buncie. Zginęło podobno kilka osób, w tym funkcjonariusze na służbie. W radiu panował zamęt. Jess stanęły przed oczami wycinki z gazet, które znalazła dzisiaj rano.

- Zaczyna się się – przemknęło jej przez myśl.

Dyspozytor informował, że detektyw wydziału specjalnego potrzebuje wsparcia i kieruje się w stronę Red Hook, wraz z funkcjonariuszem jest zatrzymany w sprawie „Tarociarza”.

Podejrzany jakby pochwycił jej myśli.

- Zaczęło się, detektyw Kngston – usłyszała spokojny, zimny głos za sobą. Zguba została odnaleziona.

Wtedy kilka rzeczy wydarzyło się na raz. Radiowóz nie jechał już w stronę posterunku, Jess rozpoznała okolice Red Hook. Odwróciła się do tyłu. Spojrzała na spokojne siedzącego ‘Tarociarza” był wyluzowany. Jej wzrok powędrował w stronę funkcjonariusza siedzącego obok podejrzanego. Trzymał pistolet wymierzony w stronę Jess.

- Nie próbuj żadnych sztuczek – powiedział policjant zimnym, opanowanym głosem. – Bo zastrzelę panią na miejscu.

Zachowywał się jak marionetka, Jess spojrzała na kierowcę. Prowadził jakby nic się nie działo. Syrena policyjna wyła nad jej głową, a oni zmierzali do miejsca gdzie znaleziono ciało Terrenca.

Jess myślała gorączkowo.
Co się dzieje, co robić. Czy ten policjant jest z nim w zmowie, a może… Nie to nie dorzeczne, nie może kontrolować jego umysłu. Nikt nie może.
Zbliżali się do starego magazynu. Jess miała coraz mniej czasu na podjęcie jakiś działań.

Wtem rozprysła się przednia szyba radiowozu. Kierowca oberwał w głowę i upadł twarzą na kierownicę.

- Snajper – przemknęło Jess przez myśl. Tylko czyj.

Samochód zaczął zwalniać. Jess wykorzystała moment zaskoczenia. Szarpnęła za drzwi i wyskoczyła z samochodu. Koło jej głowy świsnął pocisk, rozpryskując boczną szybę.
Przeturlała się w stronę rowu przy drodze. Chciała się ukryć przed potencjalnym ostrzałem funkcjonariusza, lub snajpera. Rozcięła sobie ramię, i nabiła kilka siniaków, ale była wolna.
Wyjrzała w stronę gdzie odjechał samochód. Stał jakieś 150-200 metrów od miejsca gdzie przypadła do ziemi. Drzwi od strony pasażera były wyrwane. Tarociarz stał wpatrując się w stronę magazynu. Nie zwracał uwagi na Jess. Policjant siedział w radiowozie. Nie ruszał się.

Wyjęła pistolet i wymierzyła. Najpierw w głowę.
- Jest nieuzbrojony, nie stanowi potencjalnego niebezpieczeństwa. Nie można strzelać by zabić kogoś kto Ci nie zagraża – krzyczały myśli w głowie Jess.
Mimo że ją przerażał do samego początku, nie była w stanie strzelić do nieuzbrojonego człowieka z zamiarem zabicia.
Zaczął iść w stronę magazynu. Jess podjęła decyzję. Strzeliła. Trafiła go w prawą nogę.

To co nastąpiło później zachwiało całym światem Jess, tym w co wierzyła i co wiedziała.
W jednej chwili na miejscu gdzie stał trafiony mężczyzna pojawił się……….



Jess o mało nie krzyknęła z przerażenia. Przypadła do ziemi. Myślała że zaraz pojawi się nad nią, wyciągnie z rowu i…. Nic się nie wydarzyło. Jess dyszała ciężko bliska paniki. Ciekawość była jednak silniejsza niż strach. Wyjrzała, monstrum zmierzało w stronę magazynu.

Z przeciwnej strony nadjeżdżały kolejne radiowozy. Jess ukryta w rowie zaczęła się przemieszczać w stronę migających świateł. Kontem oka zauważyła, że przed magazynem stoi jeszcze jeden radiowóz.
Wtedy od strony magazynu padły kolejne strzały. Jess zaczęła biec schylona w rowie.
 

Ostatnio edytowane przez Suriel : 09-09-2010 o 22:03. Powód: edycja obrazu
Suriel jest offline