Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2010, 22:20   #3
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Małe słuchawki zawędrowały zaraz na swoje miejsce. Małe głośniczki w nich wmontowane wesoło rozbrzmiały melodią ciężkich gitar i skrzypiec. Wysoki holenderski wokal przeplatał się z growlem gitarzysty. Epickie nuty na nowo obudziły chłopak. Znów poczuł, że serce mu bije, a tętno wydawało się być w miarę ludzkie. No tak, ta muzyka go pobudza. Zaraz jak umysł powoli począł rejestrować pełną funkcjonalność ciała i mógł on włączyć tryb pracy normalnego zużycia energii, zdał sobie sprawę, że przed chwilą zapisał się do gazetki uniwersyteckiej. Dziwne, nie sądził wcześniej, że potrzebuje takiego warsztatu. Chyba jednak jego podświadomość, jako jedyna sprawnie działająca na i tuż po wykładach, wiedziała lepiej. No trudno. Trochę dodatkowych obowiązków nie zaszkodzi. I tak za długo spędzał przed monitorem laptopa. Z tego co kojarzył, jedną i chyba jedyną redaktorką była dziewczyna. Z nią rozmawiał? Już nawet nie pamiętał. Ciekawe czy ładna...

Jeden przystanek autobusem. Widok ludzi jak zwykle gdzieś się spieszących, denerwujących się lub czegoś oczekujących wcale nie był interesujący, ale cóż począć, gdy studenta nie stać na własne auto? Niestety rower oddał do naprawy więc musiał się meczeć wśród potu cuchnących człowieków. Wreszcie koniec. Przystanek. Z niego tylko jeszcze minuta drogi i ujrzał niewielką kamienicę otynkowaną białym tynkiem, wciśniętą na podwórze dwóch wielkich pokomunistycznych wieżowcach. Bez wahania wszedł w bramę i szybko znalazł się u drzwi. Nie miał problemu ze znalezieniem odpowiedniego klucza. Niewielki pęk zawierający raptem trzy znajdował się na końcu łańcucha zwisającego mu u prawej nogi. Jedyny "złoty" kluczyk pasował do drzwi na klatkę. Miał na tyle pecha, że jego mieszkanie znajdowało się na samej górze trzypiętrowego budynku. Windy niet wiec musiał na własnych nogach dostać się na górę. Tam czekał na niego kolejny strażnik kwatery. Ten jednak zaspokojony "srebrnym" kluczem otworzył przed chłopakiem swe wrota. W przedpokoju, zdejmując swe glany, zobaczył Barnie na kolanach jakiegoś faceta. Jak zwykle nowy chłopak. Jak zwykle go nie znał. Jak zwykle nie zdąży go poznać. Maniek zaś znowu eksperymentował z plastikowymi butelkami, wodą, jakimś zielskiem i zapałkami. Wkroczył do swego pokoju i szybko zmieniając koszulkę usiadł przed monitorem. Słuchawki i empetrójkę zastąpił łinamp na notebooku, a świat rzeczywisty ceerpegi.

O równej ósmej wyłączył ten zrzeracz czasu i szybko wdziewając swe wdzianko mrocznego stróża ciemności udał się na spotkanie. Nie zajęło mu to więcej niż trzydzieści minut. Stanął w cieniu budynku. jego ciemny strój świetnie maskował go na czarnym tle ocienionej ściany. Zobaczył jakąś dziewczynę, zapewne ową redaktorkę, lecz nie będąc pewny czekał. Spojrzał na zegarek. Dwudziesta trzydzieści siedem i piętnaście sekund. Akurat szwedzki fan militariów skończył śpiewać mu o pierwszyźnie wygranej. Wyłączył odtwarzacz i wyłonił się. Wpierw blask odbity w obiektywie jego strzelby fotograficznej, potem on, krocząc dumnie, zbliżył się do dziewczyny i chłopaka, który zjawił sie chwilkę przed nim. Dwadzieścia siedem sekund.
- Przybyłem na wezwanie.
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline