Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2010, 22:21   #18
Rychter
 
Rychter's Avatar
 
Reputacja: 1 Rychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodze
Luigi Batista

Domenico nie zdążył odpowiedzieć.
Na sali coś się działo, Luigi był ciekaw co tam się dzieje, równocześnie czując niepokój.
~ Co tam się do cholery wyprawia... ~
Wszedł do pomieszczenia, jego oczom ukazała się jatka rodem z opowieści kalekich starców, którzy przesiadywali czasem w karczmie i opowiadali o wielkich, krwawych bitwach. Na ten widok osłupiał. Doszedł do siebie w samą porę, gdy jeden z napastników mierzył do niego z kuszy.
Uchylił się od bełtu, pechowo przeleciał przez beczki lądując miękko na worach z mąką wzbijając w górę białą chmurę.
~ Nigdzie się stąd nie ruszam ~
Kiedy wrzawa ucichła, Luigi wyszedł z kryjówki. Otrzepał się z mąki, kaszląc przy tym głośno. Zbiry wychodziły wlokąc za sobą jakąś grubą rybę.
- Cholera, dziś chyba się nie nachapiemy.
Istotnie, tego wieczoru na nowych gości liczyć raczej nie można. Jeśli wieści o awanturze się rozniosą, karczma może mocno ucierpieć. Rozglądając się po pobojowisku dojrzał martwą kelnerkę.
~ Vincenza. Ciebie też dorwali. Szkoda, miałem nadzieję że może coś z tego będzie. ~
Wzrokiem próbował odszukać krewniaków. Nie widział tylko Alessia.
~ Może jeszcze nie wyszedł z kryjówki.~
Nie miał czasu na poszukiwania, zabrał z zaplecza broń, w biegu zarzucił czarny płaszcz z kapturem. Przemykając przez salę powiedział tylko
- Trzeba sprawdzić co to za goście. Spróbuję ich śledzić.
Po czym wybiegł na zewnątrz.
 
Rychter jest offline