Kilka dni póżniej.
Karawana dotarła do Jerris. Adepci rozproszyli się po mieście, by nigdy więcej nie spotkać się po raz drugi. Nigdy też o sobie nie usłyszeli, co było niechybnym znakiem że spoczęli gdzieś w bezimiennych mogiłach lub pożarci przez bestie. KONIEC. |