Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2010, 20:56   #139
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
To był trudny wybór. Rzucić się do ucieczki przed tym czymś, co orało grzbietem fale płynąc śladem łodzi czy też może zwolnić i walczyć. Walczyć czy uciec?


Przede wszystkim jednak co zrobić, by żyć?


Ronir wybrał ucieczkę. Paladyn przed samym sobą w myślach zaklinał się, że tylko taki wybór jest słuszny, że by żyć muszą sięgnąć brzegu bo to coś, co sunęło zbliżając się pod ciemną tonią w kierunku ich łodzi, która w kontraście z tą bestią która już raz wychynęła z czeluści wydawała się być łupinką, jeśli ich dopadnie, to ich wyłuska ze zbroi, z pancerzy, skórzni i drewnianych klepek łodzi. I zeżre. Na surowo. Bez cienia zmiłowania. Musieli mu umknąć. Musieli…


Kolczasty grzebień rozorał wodę a na powierzchni poza grzbietem płynącej pod wodą bestii pokazał się i ogon wężowym ruchem pchający bestię naprzód. Ogon i grzbiet dłuższe trzykrotnie od łodzi! Ronir szarpał linę ze wszystkich sił modląc się by Pan ich ocalił. Nydian z napiętą kuszą modlił się o to samo. Do innego Pana.


- Strzelajcie, kurwa! - krzyknął Ronir do towarzyszy. Miał nadzieję, że trafią... albo że uda im się uciec. Choć wnet skontatował, że samo trafienie w takie monstrum może nic nie dać. „Może zwolni?” pomyślał zdzierając sobie skórę z dłoni gwałtownymi pociągnięciami liny, która napięta była do granic możliwości.”Musi wytrzymać! Musi, bo jak pęknie…!” nawet w najczarniejszych myślach wolał nie wyobrażać sobie tego co się wówczas stanie. Szarpał linę jak oszalały a jego kompani z łukiem i kuszą gotowymi do strzału obserwowali rosnące wybrzuszenie na tafli wody…


I naraz bestia rozorała wodę gwałtownym szarpnięciem wyrzucając cielsko do przodu. Ujrzeli jej ogromne szczęki, którymi była by w stanie zmiażdżyć ich łódź, kły wielkie jak sztylety i szponiaste łapy z błonami, których pazury były ostre i …


Strzelili bez chwili wahania, biorąc poprawkę na kołyszącą się łódź, skok i malejącą odległość. Pięć kroków, cztery, trzy…


Bestia ryknęła straszliwie, po czym z rozpryskiem wpadła w wodę w chwili, kiedy strzała i bełt wgryzły się w miękkie ciało jej pyska. Fontanna wody buchnęła na wszystkie strony mocząc strzelców, którzy nie czekając powtórnie wystrzelili. Łódź oddalała się od miotającej się w wodzie bestii. Czym prędzej, byle do brzegu.


Dźwięk ryjącej dnem o żwir łodzi był dla nich niczym najsłodsza serenada. Wyskoczyli z łodzi jak oparzeni wciąż słysząc ryki rannej bestii, która nadal miotała się w wodzie. Oni jednak w trzech susach znaleźli się na brzegu. Mokrzy, przerażeni i wyczerpani.


Ale żywi…



.
 
Bielon jest offline