Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2010, 19:39   #28
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Tura 005 - Wszyscy

King

Tunel był zatęchły, ale bardziej z powodu nieużywanie od kilku ładnych lat niż z powodu zatrucia; był też suchy, pozbawiony typowej dla podziemnych tuneli wilgoci i ciepły. Pokryte drobinkami piasku i pyłem dno tunelu nie nosiło żadnych śladów bytności. Betonowa alejka skończyła się po kilkunastu krokach metalowymi drzwiami, na których kiedyś coś było napisane...



Obecnie jednak można było zgadywać o co chodzi. Drzwi nie były zamknięte jednak King chwilę mocował się z ich otwarciem. Przejście prowadziło do znacznie większego tunelu – nawet ciężarówka by się w nim zmieściła. Każdy krok powodował echo i ciężko było określić jak długi może być ten tunel, a tym bardziej dokąd prowadzi. Tu powietrze było mniej zatęchłe, ale pewnie tylko dlatego, że było go więcej. Było również zdecydowanie zimniej i bardziej wilgotno niż w poprzednim. Mężczyźnie wydawało się, że szeroki tunel biegnie z północnego- zachodu na południowy wschód, czyli dokładnie pod wschodnią część Bridgeport. Kierunek północny był jednak niejasny – jeżeli tunel nie skręcał to mijał uzbrojoną część pustyni i „kończył się” w skałach jakie widział z masztu. Konstrukcja tunelu była surowa – odlano go z betonu i nawet nie wysilano się z malowaniem – na pewno więc nie był przeznaczony dla cywilów; pozostawało wojsko i ewentualnie jakieś służby... Choć wielkość konstrukcji raczej przemawiała za tym pierwszym. Znalezisko to potwierdzało również wcześniejsze przypuszczenia Kinga dotyczące Bridgeport – to nie było do końca zwykłe miasteczko. Pod sufitem biegło kilkanaście grubych przewodów i jakieś rury, na których pozostały jeszcze resztki kolorowej farby. Nieświecące oprawy oświetleniowe dopełniały pustego podziemnego krajobrazu.



King musiał się zastanowić co dalej. Prowizoryczna pochodnia wypali się za kilkanaście minut... W lewo, w nieznane? W prawo, pod Bridgeport? Z powrotem na powierzchnię?

*****


Cyryl


Miasto nie miało żadnych oznaczeń i pod tym względem było naprawdę denerwujące, zniechęcające i w ogóle... Praktycznie wszystkie domy miały gdzieś o okolicach drzwi białe kartki i znalezienie kogokolwiek, a już określonego kogokolwiek w tym miejscu graniczyło z cudem lub wymagało po prostu wiedzy. Mieszkańcy z pewnością się w tym łapali, ale dla „przyjezdnych” było to po prostu utrudnienie, zwłaszcza zważywszy na rozległość miasta.

Cyryl zaczynał być zmęczony łażeniem i próbą znalezienia dzieci, które podobno miały się w Brigdeport znajdować. Podczas wędrówki zauważył tylko jednego z byłych współwięźniów, który mignął mu w przejściu pomiędzy budynkami; poza tym nic – ani żywej duszy... Było w okolicach południa i prawie już zrezygnował z poszukiwań, kiedy w ogrodzie przed jednym z nielicznych wielorodzinnych domów zauważył trójkę biegających dzieci.





Kiedy podchodził dzieci również go zobaczyły i przez chwilę przyglądały, jakby z typową dziecięcą ciekawością; po chwili jednak młodsze zrezygnowały z przyglądania i pobiegły w głąb – nieźle podsuszonego – ogrodu. Starszy chłopiec przez chwilę za nimi patrzył, po czym zaczął zbierać zabawki...

*****

Frank


- Kochanie!? Co się... - dotarło jeszcze do uszu Franka zanim jego oczy się zamknęły i utonął w ciemności.


Kiedy Frank ocknął się bolała go spora część mięśni – spanie na podłodze nie należało do najwygodniejszych pomimo dość grubego dywanika. Ból głowy jaki odczuwał poprzedniego dnia był słabszy, a może po prostu zaczynał się do niego przyzwyczajać...

- Dzień dobry kochanie! Zasnąłeś wczoraj na dywanie, więc wnoszę, że impreza się udała? Nie chciałam, abyś zmarzł i włączyłam ogrzewanie w budynku, co niestety wyczerpało akumulatory o godzinie 2:37. W chwili obecnej akumulatory są naładowane w 10,34%. Nie ma zasilania z sieci energetycznej oraz nie działają telefony. Będziesz także musiał zrobić zakupy – lodówka jest całkowicie pusta. Może zrobisz to w drodze do pracy? Którego dzisiaj mamy – nie mogę zsynchronizować czasu z serwerem? - ten sam kobiecy głos poinformował go o rzeczach, które już wiedział. Pytał rzeczy, które były nieistotne... Wstał i rozciągnął mięśnie, głowa faktycznie bolała jakby był na solidnym kacu... Słońce stało już wysoko na niebie i musiało być koło południa...


*****

Echo / Rusty


Pickup potoczył się szybko w kierunku południowo - wschodnim. Prowadzony wprawną ręką Echo i wskazówkami Rusty'ego podjechał do Centrum Sportowego i zatrzymał się na podjeździe. Kiedy w pojeździe było cicho każdy odczuł, a właściwie uświadomił sobie na nowo – ból głowy i lekkie dzwonienie w uszach jakie towarzyszyło im przez cały czas...

W świetle dnia budynek sprawiał wrażenie jeszcze większego i jeszcze bardziej niedopasowanego do otoczenia.

Krótkie poszukiwania w ciemnych piwnicach doprowadziły do znalezienia głównego przyłącza energetycznego i tablicy zabezpieczająco – kontrolnej.





Echo
musiała przyznać, że nie miała jeszcze do czynienia z czymś takim. Dłuższą chwilę zajęło jej połapanie się w konfiguracji obwodów – wyglądało na to, że budynek miał cztery niezależne linie zasilające – w normalnych czasach było zatem praktycznie niemożliwe, aby zabrakło energii. W normalnych czasach... Latarka zaczynała świecić coraz słabiej, kiedy – ze sporym zaskoczeniem – Echo odkryła, że elektronika tablicy działa. Kiedy dotknęła wyświetlacza ten ożył rozjarzając się w ciemności schematem połączeń i komunikatem informującym o tym, że system został celowo wyłączony... Wybrała „Przywróć zasilanie” i w pomieszczeniu zrobiło się jasno, nawet trochę za jasno – wbudowane w sufit świetlówki dawały ostre, zimne światło. Wyświetlacz rozjarzył się serią komunikatów o odcięciu jakichś obwodów z powodu zasilania budynku ze źródła awaryjnego. Wyglądało na to, że elektronice i obwodom zasilania nic nie jest, a budynek tylko miał wyłączone zasilanie – to było dziwne... jak wiele rzeczy w Bridgeport.

Gdy tylko światło zalało piwniczne pomieszczenia Rusty poszedł do zamkniętych drzwi. Na wyświetlaczu zamka widniał napis: „reset ustawień”, wewnątrz było jednak dalej ciemno. Gdy szarpnął gałkę drzwi odskoczyły, a w pomieszczeniu zapaliło się światło.

- Z przykrością informujemy, że kolejka nie jest dostępna z powodu braku zasilania – męski głos poinformował wchodzącego Rusty'ego o sytuacji – Prosimy zachować ostrożność osłona tunelu MAGLev jest częściowo otwarta; system nie potrafi jej zamknąć z powodu braku zasilania. Po przywróceniu zasilania osłona zostanie domknięta.

Faktycznie ciemne szkło było rozsunięte na jakieś pół metra wpuszczając snop światła w głąb tunelu, który biegł w obu kierunkach z dwoma szerokimi szynami...




*****

Angus

Angus obudził się wypoczęty i gdyby nie liczyć denerwującego, ale niezbyt mocnego, bólu głowy byłby to jeden z bardziej udanych poranków. Plan powęszenia w okolicy i popytania wśród miejscowych był bardzo dobry gdyby nie jeden detal... Poszukiwanie miejscowych miało w sobie dużo z szukania igły w stogu siana. Po prostu ich nie było. Praktycznie wszystkie domy miały białe kartki oznaczające pustostan...

Podczas swojej wędrówki Angus zauważył pickupa należącego do innych „nowych w mieście” i trochę z ciekawości, trochę, aby zrealizować chociaż część swojego planu i spróbować porozmawiać z innymi – będącymi w podobnej sytuacji – ludźmi; podążył za samochodem.


Odnalazł go po jakiejś godzinie stojącego pod wielkim budynkiem z napisem „Centrum Sportowe w Brideport”. Kiedy podszedł bliżej zauważył, że we wnętrzu palą się tabliczki oznaczające wejścia i niektóre światła...

 
Aschaar jest offline