Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2010, 21:12   #30
Suryiel
 
Reputacja: 1 Suryiel nie jest za bardzo znanySuryiel nie jest za bardzo znanySuryiel nie jest za bardzo znany
Cóż, może i nigdy wcześniej z nikim się nie pobiła (Bo nie liczyła Fan, siostrzane bójki, choć nierzadko krwawe i nie kończące się na ciągnięciu za włosy, się po prostu nie liczyły), ale chyba dokładnie wiedziała co w takiej chwili powinna czuć. I czuła, odpowiednią dawkę samozadowolenia, pewnej dzikiej euforii oraz dziwnej chęci przywalenia w coś jeszcze. Najlepiej czegoś, co mogło oddać.

Oglądanie innych walk w pewnym stopniu nasycało jej obecny nastrój, jednak jakoś nie mogła powstrzymać drgania nogi. Nie ze strachu, raczej podniecenia. Ilekroć usiadła na ławce noga chodziła jej w górę i w dół, zdecydowała się więc na powolne okrążanie aren. Zdołała obejrzeć jedynie fragmencik rundy między tym dziwacznym chłopakiem w kocich nausznikach, a jego przeciwnikiem. Wzruszyła jedynie ramionami, ale gdy na ring weszła Usagi podeszła pod sam brzeg maty. Trudno powiedzieć, by w ciągu parunastu minut jakoś specjalnie zapałała do niej sympatią, jednak była ona tu jedyną osobą, wynikiem której Ragget jako tako się interesowała.

- Nieźle – skwitowała jedynie, wyjmując z kieszeni paczkę rodzynek w mlecznej czekoladzie. Nim zdążyła się opanować jakoś bezwiednie podsunęła paczkę wpierw do króliczej dziewoi, a dopiero następnie sama sięgnęła do środka. Czekolada – remedium na wszystko, nawet na nudę. Choć prawdę mówiąc w jej przypadku remedium było wszystko co dało się zjeść ze względnym smakiem, i co później nie starało się wyjść z powrotem na zewnątrz, na spotkanie z Wielkim Uchem.

Tymczasem eliminacje trwały dalej, jedna walka za drugą. Tłum kandydatów przerzedzał się nader szybko, a po wystąpieniu kolesia z głupią bródką chyba z połowa ostałych ogłosiła swoją rezygnację. Jednak nie stan w jakim znajdował się jego przeciwnik wprawił dziewczynę w osłupienie.

Ogon.

On miał ogon.

Taki sam jak ona.

Ragget poruszyła się niespokojnie na swoim miejscu, na szczęście siedząca obok niej usagi była zbyt zajęta pakowaniem sobie do ust kolejnej porcji rodzynek w czekoladzie. Temat osobliwego... atutu Ragget nie był w jej domu specjalnie poruszany, choć trzeba było być konkretnym idiotą, by nie spostrzec, że nikt inny w rodzinie takowego nie posiadał. Kiedyś jej matka stwierdziła jedynie, że ‘Każdy jest takim jakim go stworzył Bóg” i choć jej to nie zadowalało, nie drążyła dalej. Wyglądało jednak na to, że przybycie na ten turniej będzie dla niej czymś o wiele większym niż tylko kolejnym kaprysem.
 
Suryiel jest offline