Nieumarli jeźdźcy padali jeden pod drugim od miażdżących ciosów golemów oraz potężnych zaklęć. Deszcz strzał okazał się nieskuteczny, więc co chwilę jakiś jeździec podjeżdżał do magów i spadał z wierzchowca powalony kulą ognia czy też jakimś wystrzałem. Do większych walk nie doszło. Przerzedzony oddział wroga zdał sobie sprawę ze swojej bezsilności i momentalnie opuścił pole bitwy. Uciekając w popłochu nękani byli przez strzały artyleryjskie jednego z golemów aż znikli magom z pola widzenia. Na dziedzińcu leżały sterty rozkładających się zwłok wrogich wojowników. Żaden z golemów nie odniósł uszkodzeń, jedynie Tery przez cały dzień nie mógł się skoncentrować.
Po walce i gdy magowie zdążyli się już poznać do gospody (w której musieli odpocząć przez kilka godzin i zjeść coś) wszedł oficer. Wojskowy miał na sobie szlachecki kontusz i czapkę z piórem. Najwyraźniej pochodził z tej okolicy. Podszedł do magów i skłonił się im nisko witając się. - Witajcie mości panowie. Przywożę list od pułkownika Artura o tym, że zbliża się tu podjazd wroga, lecz jak zauważyłem już panowie się z nim rozprawiliście. Proszę, o to list.
Oficer podał list Ivanowi i usiadł przy stoliku. Kiwnął jeszcze na karczmarza by ten podał mu coś do picia i jakąś strawę i zapadła cisza. Ivan szybko przebiegł wzrokiem po liście. Wynikało z niego, że kilka wrogich podjazdów przedarło się na tę stronę gór i plądrują wioski. Pułkownik popędzał także magów, by czym prędzej ruszyli w drogę. W liście była też informacja, że zamek Opertar, który znajdował się dzień drogi na zachód od wioski jest w stanie oblężenia. Wrogów nie ma zbyt wielu, lecz obrońcom kończą się prochy do armat i niebawem może dojść do szturmu.
Po zjedzonym posiłku magowie ponownie spotkali się na dziedzińcu. Oficer pożegnał się wcześniej i odjechał na południe ku swemu dowódcy. Z chat wyszli już mieszkańcy, którzy teraz zrzucali truchła poległych na stos, by spalić je i uniemożliwić im powrót w szeregi wroga.
__________________ Także tego |