Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-09-2010, 13:41   #11
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Przed karczmą


Nim trzem magom udało się wszystko ogarnąć wzrokiem minęło kilka minut. Na dziedzińcu było pełno kurzu, ludzie biegali we wszystkie strony, nad lasem unosił się dym. Płonęła sąsiednia wieś, najeźdźcy byli coraz bliżej. Kurz powoli opadał, dziedziniec pustoszał. Ryk uruchamianego silnika i ruchu stalowych ramion rozległ się dźwięcznie po wsi. Chwilę później trzy golemy były gotowe do walki. W oddali już rysował się oddział wroga. Tymczasem kilka minut drogi od przyszłego placu boju widać było dwóch jeźdźców pędzących ku karczmie, natomiast zaraz za nimi biegły - w miarę technicznych możliwości - dwa golemy. Wrogi oddział jazdy zbliżał się coraz szybciej, a gdy dwaj magowie dołączyli do reszty był już około trzystu metrów od karczmy. Golemy zaraz będą gotowe do walki, wrogowie tymczasem gnają coraz szybciej i szybciej.

Elitarny oddział jazdy konnej Dymitra prawdopodobnie został wysłany tutaj na podjazd przed jakąś większą grupą. Około dwóch stek jeźdźców umarłych stanowiło zagrożenie nawet dla całych pieszych regimentów. Jeźdźcy byli wątłych postur, w lekkich pancerzach, ich konie zaś wyglądały zupełnie niczym wierzchowce z piekła. Rogi na czaszkach, ogień ziejący spod kopyt i to przerażające rżenie ...

W końcu jeźdźcy okrążyli magów i ich golemy. Krążąc wokół nich strzelali z bandoletów i rusznic do golemów, chcąc uszkodzić delikatne łączenia części.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 01-09-2010, 16:20   #12
 
Dudi00's Avatar
 
Reputacja: 1 Dudi00 jest na bardzo dobrej drodzeDudi00 jest na bardzo dobrej drodzeDudi00 jest na bardzo dobrej drodzeDudi00 jest na bardzo dobrej drodzeDudi00 jest na bardzo dobrej drodzeDudi00 jest na bardzo dobrej drodzeDudi00 jest na bardzo dobrej drodzeDudi00 jest na bardzo dobrej drodzeDudi00 jest na bardzo dobrej drodzeDudi00 jest na bardzo dobrej drodzeDudi00 jest na bardzo dobrej drodze
Golem Terego, Big W to najbardziej adekwatne określenie zielonej kroczącej armaty. Jedyne słychać gdy golem oddaje strzał to właśnie jego strzał. Nie ma sobie równych jeśli chodzi o siłę ognia. Jego dodatkowy atutem jest tarcza, zaostrzona w dolnej części, posiadająca wcięcie na działa dzięki czemu golem może frontalnie osłonić się i sprawować formę jeżdżącego pancernego działa. Sądząc po rozmiarach działa każdy wystrzał wiąże się z potężną siłą odrzuty, aby nie strzelać na oślep po każdym strzale golem musi prawdopodobnie ustabilizować swą pozycję. Ponad to to działko umiejscowione na plecach. posiadam dużo mniejszą wersję działa swego brata.


“Nie jest dobrze, nie jest dobrze” Tery wykonał kilka ruchów palcami w powietrzu, jednocześnie obracając się w okół własnej osi zakreślając okrąg prawą stopą.
-Mak’no!- wykrzykną po czym uderzył stopą w ziemię. Zakreślony okrąg zaczął jaśnieć na czerwono po czym wystrzelił w powietrze łącząc się w promień który to na wysokości 10m rozwarstwiała się i tworzył barierę.
-Moja bariera powinna ich powstrzymać ostrzał. Big W wam pomoże- W tym momencie kolos prawym ramieniem z tarczą zaczął odgarniać nieumarłych po by lewym ramieniem poprawić niedobitkom. Działko na plecach zaczęło pruć salwą w nieumarłych kosząc jednego po drugim.

 

Ostatnio edytowane przez Dudi00 : 01-09-2010 o 16:34.
Dudi00 jest offline  
Stary 01-09-2010, 20:51   #13
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Ivanov wraz ze swoim towarzyszem po kilku minutach byli na miejscu. Nie musieli długo szukać punktu docelowego, bowiem na dziedzińcu stało trzech magów wraz ze swoimi pupilami. Mag podjechał do nich szybko, puścił konia wolno. Wiedział, że przybędzie na jego zawołanie. Kiwnął tylko głową do pozostałych magów, ustawiając swojego golema na wolnym polu.

Jazda wroga przybyła szybciej niż się tego ktokolwiek spodziewał. Otoczyli ich szybko i wprawnie, po czym rozpoczęli regularny ostrzał bojowych golemów. Stojący po lewej stronie Ivana mag mruknął coś pod nosem, a w około grupy mężczyzn pojawił się kilkumetrowej wysokości ognisty mur.
-Mądre zagranie.- pomyślał Ivan. Skupił się zaraz jednak na walce z przeważającymi siłami wroga.

Jego ulubieniec zamachnął się potężnie prawym ramieniem zakończonym korbaczem z trzema głowicami. Pierwszy z jeźdźców unikiem uchylił się przed atakiem, jednak kolejni nieumarli nie mieli już tyle szczęścia. Pod piekielną siłą mechanicznego ramienia padło kilku wrogów, kolejni zostali podpaleni przez miotacz ognia umieszczony na lewym ramieniu. Po tym ataku golem cofnął się o krok i zasłonił tarczą, w oczekiwaniu na dalszy rozwój wydarzeń.
 
daamian87 jest offline  
Stary 05-09-2010, 12:01   #14
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Obserwując zbliżających się nieumarłych, powiedział sam do siebie.
-No to teraz będzie ciekawie.-Jego golem wyposarzony był w młot bojowy i działko bliskiego zasięgu. Gdy tylko nieumarli byli dostatecznie blisko, zaczął ich ostrzeliwać. Saverock spojrzał na swoje pistolety i szepnął.
-"Błękitna Różo", "Czarny Płomieniu" dawno was nie używałem i teraz będzie do tego okazja.- Zaczął wyszeptywać jakieś słowa. Po chwili jego pistolety zaczęły się przez moment świecić. Teraz pierwsze dwa strzały oddane z jego pistoletów będą mini kulami ognia, które gdy dotrą do celu,rozprysną się na koło o średnicy 25cm. Van Drake zaczął strzelać do przeciwików, ale celował dokładnie, bo nie miał zamiaru marnować działania zaklęcia.Teraz zostało tylko mieć nadzieję, że pozostali też sobie poradzą. Golem po chwili zaczął atakować nieumarłych swoim młotem, bo to lepiej powinno działać na nieumarłych.
 
Saverock jest offline  
Stary 05-09-2010, 14:24   #15
 
AbduLLachWML's Avatar
 
Reputacja: 1 AbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodze
Wjeżdżając razem z Ivanem na dziedziniec Lagann dobrze wiedział co się święci. Zwolnił, zawrócił konia, zajechał za golema i odciął nożem powróz, na którym uwiązany był jego drugi, juczny koń. Przywiązał go do siodła pierwszego, po czym zeskoczył z niego jednocześnie odpinając od kulbaki miecz. Podbiegł szybko do drugiego konia, wyciągnął z juków karabin skałkowy oraz paczkę z prochem i kule, poczym puścił oba konie w stronę przeciwną do zbliżających się szybko tumanów kurzu. Był spokojny o ich los, gdyż wiedział, że wrócą, bo tak były wytresowane. Podbiegł szybko do Magów stojących na dziedzińcu, ale nie zdążył nawet nic powiedzieć, gdyż w tej chwili do przeciwległego krańca wioski wpadł oddział trupiej kawalerii. Dotarli do magów i ich golemów bardzo szybko, otaczając ich i ostrzeliwując salwami ich golemy. W tym momencie jeden z magów wybełkotał coś pod nosem i otoczyła ich przezroczysta, czerwonawa bańka.
„Ładne fajerwerki…” pomyślał Lagann wypalając z karabinu do najbliższych żywych zwłok, po czym dodał krzycząc:

- Za kogo wy mnie do cholery uważacie, przeklęte truposze! Przyszedł nareszcie czas wyrównania rachunków! Chodźcież do mnie, rozniosę was na strzępy jakem Lagann „Biały ” Gurrensson herbu Wilczy Łeb!” -

Zdecydowanie go poniosło. Ze wściekłością w oczach zładował karabin, wypalił do kolejnego trupa, a potem kolejne ładowanie i do następnego. Strzelał jak opętany i mimo, że karabin skałkowy do najcelniejszych broni nie należy, to z racji bliskiej odległości większość strzałów dosięgała celu. Managarm tymczasem ruszył na pełnej prędkości w stronę najbliższych nieumarłych, zasłaniając się tarczą od części ostrzału i wymachując swym potężnym kiścieniem, zabijając niekiedy truposze razem z końmi. Walczył tak samo zaciekle jak jego pan.
 

Ostatnio edytowane przez AbduLLachWML : 05-09-2010 o 15:47.
AbduLLachWML jest offline  
Stary 06-09-2010, 20:12   #16
 
Hrod's Avatar
 
Reputacja: 1 Hrod jest na bardzo dobrej drodzeHrod jest na bardzo dobrej drodzeHrod jest na bardzo dobrej drodzeHrod jest na bardzo dobrej drodzeHrod jest na bardzo dobrej drodzeHrod jest na bardzo dobrej drodzeHrod jest na bardzo dobrej drodzeHrod jest na bardzo dobrej drodzeHrod jest na bardzo dobrej drodzeHrod jest na bardzo dobrej drodzeHrod jest na bardzo dobrej drodze
Golem Hroda zwał się Garem. Przyodziany w średni pancerz i 2 miecze przy boku przystosowany był do walki z wrogiem w zwarciu.

Kiedy stary mag wyleciał na dziedziniec zobaczył tylko palące się domy i kurz wzlatujący w powietrze.Ale będzie jatka - pomyślał. W ostatniej chwili zdążył schować się pod czerwona magiczna ścianę wytworzona przez jednego z magów. Sam wypuścił kilka kul ognia ze swojej laski a Garem szybkim susem znalazł się w środku konnej jazdy nieumarłych i zaczoł siepać ich dwoma mieczami. Skowyt rozszarpywanych nieumarłych sprawiał, że Hrodgara ogarniała coraz większa żądza zemsty za swoją rodzinę.
 
Hrod jest offline  
Stary 12-09-2010, 00:30   #17
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Nieumarli jeźdźcy padali jeden pod drugim od miażdżących ciosów golemów oraz potężnych zaklęć. Deszcz strzał okazał się nieskuteczny, więc co chwilę jakiś jeździec podjeżdżał do magów i spadał z wierzchowca powalony kulą ognia czy też jakimś wystrzałem. Do większych walk nie doszło. Przerzedzony oddział wroga zdał sobie sprawę ze swojej bezsilności i momentalnie opuścił pole bitwy. Uciekając w popłochu nękani byli przez strzały artyleryjskie jednego z golemów aż znikli magom z pola widzenia. Na dziedzińcu leżały sterty rozkładających się zwłok wrogich wojowników. Żaden z golemów nie odniósł uszkodzeń, jedynie Tery przez cały dzień nie mógł się skoncentrować.

Po walce i gdy magowie zdążyli się już poznać do gospody (w której musieli odpocząć przez kilka godzin i zjeść coś) wszedł oficer. Wojskowy miał na sobie szlachecki kontusz i czapkę z piórem. Najwyraźniej pochodził z tej okolicy. Podszedł do magów i skłonił się im nisko witając się.
- Witajcie mości panowie. Przywożę list od pułkownika Artura o tym, że zbliża się tu podjazd wroga, lecz jak zauważyłem już panowie się z nim rozprawiliście. Proszę, o to list.
Oficer podał list Ivanowi i usiadł przy stoliku. Kiwnął jeszcze na karczmarza by ten podał mu coś do picia i jakąś strawę i zapadła cisza. Ivan szybko przebiegł wzrokiem po liście. Wynikało z niego, że kilka wrogich podjazdów przedarło się na tę stronę gór i plądrują wioski. Pułkownik popędzał także magów, by czym prędzej ruszyli w drogę. W liście była też informacja, że zamek Opertar, który znajdował się dzień drogi na zachód od wioski jest w stanie oblężenia. Wrogów nie ma zbyt wielu, lecz obrońcom kończą się prochy do armat i niebawem może dojść do szturmu.

Po zjedzonym posiłku magowie ponownie spotkali się na dziedzińcu. Oficer pożegnał się wcześniej i odjechał na południe ku swemu dowódcy. Z chat wyszli już mieszkańcy, którzy teraz zrzucali truchła poległych na stos, by spalić je i uniemożliwić im powrót w szeregi wroga.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 12-09-2010, 22:08   #18
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Walka skończyła się szybciej niż się zaczęła. Mimo wielu prób, grupie nieumarłych nie udało się zniszczyć golemów ani zabić kierujących ich magów. Za to ci, którzy powinni leżeć w ziemi a nie atakować żywych, ponieśli dotkliwe straty. Golemy i magowie zniszczyli większość wrogów, bo o zabiciu martwych nie było mowy.
-Mości panowie, pozwólcie że przedstawię się. Ivan Ivanov Smirnow, do usług.- przedstawił się i skłonił nisko, jednocześnie taki sam gest uczynił jego golem.
-Domyślam się, iż celem naszym spotkanie tutaj było, najmocniej za spóźnienie przepraszam.- dodał.

Po zakończonej walce, magowie udali się do gospody. Ivanov wygładził szaty, strzepał z nich resztki kurzu i brudy, który osiadł na nim podczas walki. Stanowczo nie lubił wyglądać niechlujnie. Po odpoczynku niezbędnym do regeneracji sił, zjedzeniu czegoś co uciszyło burczące żołądki i powierzchownym poznaniu się, grupę magów odnalazł oficer, który przekazał na ręce Ivana list od pułkownika Artura. Ivanov przeczytał szybko list, po czym zreferował jego treść nowym towarzyszom.
-Mości panowie, pułkownik informuje nas o zagrożonym zamku Opertar, w którym prochu brakować zaczyna, i szturm niechybnie wróg przypuści niedługo. Wrogów siła niewielka, rozważyć powinniśmy pomoc sojusznikowi. Ponadto informację o podjazdach wroga przekazuje, które to mieliśmy okazję już spotkać a także o pośpiech prosi. Cóż zatem uczynim, mości panowie?- spytał Ivan, popijając piwo podłego gatunku, które przyniósł mu karczmarz.
 
daamian87 jest offline  
Stary 13-09-2010, 19:03   #19
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Nie było tak źle. Każdy potrafił sobie sam poradzić i golemy są nadal całe. Pojawiło się dwóch kolejnych magów, którzy dodatkowo pomogli. Saverock schował pistolety na miejsce i skierował się z innymi magami do gospody. Zdjął kapelusz i strzepał z niego kurz. Jako, że przybyło dwóch magów, ukłonił się i powiedział.
-Ja jestem Saverock Van Drake. Mam nadzieję, że będzie się nam dobrze razem współpracować i uda nam się wykonać powierzone zadanie.-
Zjadł śniadanie, które przerwało pojawienie się umrzyków. Tego mu było trzeba po tej walce. Gdyby nie trochę boląca głowa, to czułby się świetnie. Nagle zauważył jak do karczmy wszedł jakiś oficer i podał list Ivanowi. Van Drake poczekał chwilę, aby Ivan przeczytał wiadomość i już miał się zapytać co tam pisało, a otrzymał odpowiedź oraz pytanie skierowane do wszystkich. Zastanowił się chwilę nad pytaniem, westchnął cicho i odrzekł.
-Wyboru chyba nie mamy. Skoro zaczyna im brakować prochu, a szturm się zbliża, to powinniśmy wyruszać. Najlepiej od razu, bo nie chciałbym dotrzeć tam gdy już będzie trwało oblężenie albo co gorsza po oblężeniu.-
Powiedział to co chciał powiedzieć. Teraz tylko czekał na to co powiedzą pozostali. Był ciekaw ich zdania, ale i tak pewnie każdy będzie chciał wyruszyć do zamku Opertar, aby pomóc sojusznikom.
 
Saverock jest offline  
Stary 14-09-2010, 20:24   #20
 
AbduLLachWML's Avatar
 
Reputacja: 1 AbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodzeAbduLLachWML jest na bardzo dobrej drodze
Nie wiedział jak długo walczyli z nieumarłymi. Sekundy zdawały się być minutami, a minuty wydłużały się w nieskończoność. Strzelił po raz kolejny. Spadające ciało wroga odsłoniło mu widok uciekających w popłochu resztek oddziału truposzy. Mimo, że znajdowali się już w sporej odległości od pola bitwy, nadal nie mieli spokoju. Jeden z golemów wciąż dawał im się we znaki, prowadząc stały ostrzał artyleryjski. W końcu zniknęli za linią budynków.

Lagann ochłonął i stanął wyprostowany po środku pobojowiska. Kurz wzbity w powietrze bojową zawieruchą powoli opadał dokoła. Zapach spalonego prochu mieszał się w jego nozdrzach z zapachem gnijących ciał. Lufa karabinu tak się rozgrzała, że czuł jej gorąc nawet przez swoje skórzane rękawice. Po twarzy spływały mu strużki potu, dostając się do oczu i piekąc. Oblizał wargi i poczuł metaliczny posmak opiłków ołowiu doprawiony słonym smakiem potu. Zwrócił swój wzrok ku Managarmowi. Jego wierny golem zastygł w pozycji w której zabił ostatniego wroga. Jego srebrno-czarny pancerz był cały umazany kawałkami ciał nieumarłych i czymś co pewnie kiedyś było krwią, a teraz bardziej przypominało brunatno-czerwony śluz. Potężna głowica kiścienia spoczywała na zwłokach jednego z przeciwników, które impet uderzenia wbił na dobre kilka centymetrów w miękką glebę. Lagann skupił po raz kolejny dzisiejszego dnia swą siłę woli i wykonał kilka szybkich gestów dłońmi, składając je w serię znaków. Managarm drgnął, po czym wypuszczając kłęby pary z bojlera wyprostował się i cofnął o kilka kroków w tył. Lagann maksymalnie skupiony, wypuścił w końcu z głośnym westchnięciem powietrze, po czym golem znów zastygł. Nieprzespana noc, a teraz jeszcze ta walka, to wszystko dawało właśnie o sobie znać. W końcowej fazie walki Lagann stracił połączenie z golemem, był zbyt zajęty walką i nie mógł się porządnie skupić. Teraz nawet synchronizacja z nim przychodziła mu z trudem. „Stanowczo powinienem chwilę odpocząć i coś zjeść, bo daleko w ten sposób nie zajadę” - pomyślał rozglądając się dookoła. Oprócz niego i Managarma na placu boju znajdowało się jeszcze czterech magów i ich golemy bojowe. Ivana już poznał, a teraz przekonał się, że oprócz ładnego gadania potrafi też nieźle walczyć. Reszta też radziła sobie niezgorzej. „Jeśli zbierają w jednym miejscu piątkę magów, siłę zdolną niszczyć całe wrogie pułki, to znaczy, że tym razem to coś naprawdę poważnego.” - pomyślał patrząc na poczynania swych kompanów. W końcu otrzepał swoją zbroję skórzaną, zdjął rękawice i zatknął je za pas spodni, przystawił palce do ust i zagwizdał głośno. Po chwili za budynków kłusem wychynęły jego konie. Gdy zbliżyły się do niego zatrzymał je gestem ręki. Schował w juki kule i proch, przywiesił do nich karabin, zdjął z pleców miecz i także zamocował go przy siodle. Postanowił, że karabin wyczyści później. Przywiązał konie do koniowiązu i jako, że wszyscy magowie udali się do karczmy, podążył za nimi. Najpierw poprosił karczmarza o bale z wodą do pokoju, aby się obmyć po walce, a potem uciął sobie krótką drzemkę.

Po zbudzeniu się zszedł na dół i podszedł do stolika, przy którym reszta magów konsumowała właśnie posiłek. - Waszmościowie pozwolą, że się dosiądę! – rzucił i nie czekając na odpowiedź usiadł przy stole – Jam Lagann Gurrensson, herbu Wilczy Łeb, Białym również zwany, tak jako i wy waszmościowie mag królewski. Cóż tam ciekawego karczmarz tu daje? Mam nadzieję, że strawę smaczną, bom głodny jak wilczur. – dodał wyszczerzając zęby w uśmiechu.

Po chwili raczył się posiłkiem podanym przez oberżystę, zapijając go piwem. Tak jak posiłek był całkiem zacny, tak piwo niestety najpodlejszego gatunku. Gdy wszyscy już zjedli posiłek, zapoznał się z całą resztą kompani. Trójka kompanów która, jak się okazało, była tu już od wczoraj i miała przyjemność osobiście widzieć się z pułkownikiem Aregionem, wytłumaczyła im pokrótce rozkazy jakie otrzymali. – Wiedział żem, że sprawa grubsza być musi, alem nie przypuszczał, że w samą paszczę diabła rzucić nas postanowią. – mruknął pod nosem gdy usłyszał o planach zabicia Dymitra. – No cóż, przeprawa czeka nas więc nie licha, jeśli Dymitr tak potężny jest jako plotki głoszą. – dodał już głośniej. W tym momencie do karczmy wszedł oficer w lokalnym stroju, podszedł do stolika magów, rzucił parę zdań po czym podał Ivanowi list. Ten przeczytał jego zawartość po czym zreferował ją reszcie kompani. Z ust maga przedstawiającego się jako Saverock Van Drake padło bardzo dobre pytanie. Lagann chrząknął i wtrącił się do rozmowy: - Prawdą jest, że jeśli zamek jest oblężony, a prochów brakować zaczyna, to pomoc kompaniji naszej by się im przydała. Musimy jednakże waszmościowie zwrócić uwagę, iż nasze rozkazy jak i cel podróży zgoła odmienne są. Fort Haratar, do którego zmierzać nam kazał pułkownik Aregion, leży na południowym wschodzie, zaś oblężony zamek Opertar na zachodzie. Bacząc na prośbę pułkownika o pośpiech, nie wiem czy czas mamy aby z odsieczą zamkowi jechać. –to mówiąc popatrzył po twarzach zebranych, po czym dodał: -Tak czy inaczej decyzję co dalej począć zostawiam w waszmościów rękach i jeśli pozwolicie oddalę się teraz, aby do trasy się przygotować. Pancerz bojowy myślę przywdziać, gdyż nie ważne jaką decyzję podejmiemy i tak zapewne walczyć nam przyjdzie. –

Wstał od stołu, skłonił się i odszedł w stronę drzwi od karczmy. Wyszedł przez nie, by po chwili wrócić niosąc pakunki i kierując się w stronę swojego pokoju. W pokoju wyczyścił karabin, by później w trakcie walki problemów z nim nie mieć. Później spakował się, zapakował niepotrzebne rzeczy na konia, a na samym końcu przed wyjściem przywdział swój pancerz. Zszedł na dół ukazując się swoim kompanom. Na sobie miał przystosowany głównie do walki z konia, lekki pancerz płytowy, składający się z kirysu karacenowego, obojczyka, wielofolgowych naramienników oraz z karwaszy. Pancerz był czarny, gdyż został poczerniony w celu zapobiegania korozji. Pod ramieniem trzymał szyszak z nakarczkiem i zasłoną. Do tego założoną miał ciemnozielona pelerynę z kapturem, obszyta złotą koronką, zawierająca na plecach jego herb rodzinny – Wilczy Łeb. Blazon herbu tego tak oto brzmi: „Tarcza dwudzielna w pas, w polu pierwszym srebrnym, brązowe pół wilka, w polu drugim zaś czarnym trzy kamienie srebrne w roztrój. W klejnocie trzy pióra strusie. Labry czarne, srebrem podbite.”, a wygląda on następująco:
Zwrócił się do kompanów: - No mościpanowie, jam do drogi gotów. Jaką decyzję podjęliście? –
 

Ostatnio edytowane przez AbduLLachWML : 14-09-2010 o 20:31.
AbduLLachWML jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172