Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2010, 20:53   #50
Gantolandon
 
Reputacja: 1 Gantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodze
Ilmar

Gdyby w tym momencie dostał Brusa w swoje ręce, udusiłby go bez wahania. Zaraz po tym idiocie, który strzelił jako pierwszy. Na szczęście obaj prawdopodobnie nie żyli. Ilmar miał nadzieję, że ich dusze trafiły w jakieś wyjątkowo paskudne miejsca. Na przykład to, gdzie łaziło się boso po rozgrzanej powierzchni wulkanu. Albo to szare pustkowie, nigdy nie pamiętał, jak się nazywało.

Dobra, dość rozmyślania o bajaniu klechów. Słuch chyba powoli mu wracał, bo słyszał już chlupot wody. Co prawda uszy wciąż bolały go niemiłosiernie, ale nie mógł narzekać. Był jeszcze cały czas w stosunkowo niezłej sytuacji.

- Dobra - spojrzał w stronę, którą wyszedł zeugl - Mamy jeszcze chwilę czasu. To co? Spierdalamy?

Jeden rzut oka na paladyna wystarczył mu żeby stwierdzić, że nie ma sensu go ratować. Obciążyliby się tylko, a i tak pewnie nie dożyłby chwili, w której dotarliby do wyjścia. Nawet rzucić go zeuglowi na pożarcie w razie czego nie było sensu, bo potworowi chyba już nie na tym zależało. Skurwiel chciał zemsty.

- No to przyjemnych snów - mruknął Ilmar, sięgając po sztylet. Tyle przynajmniej mógł dla paladyna zrobić.
 
Gantolandon jest offline