Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2010, 08:57   #110
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Ciepłe galoty to podstawa szczęścia każdego podróżnika. Gdy zima uderzyła niespodzianie zaskakując jak zwykle służby odpowiedzialne za przejezdność traktów, jedynie wełniane gacie pozwoliły Branowi napawać się widokiem groźnej i pięknej zimy. Inaczej trząsł by się jak osika, tudzież Mysz. Nie od parady była reszta ciepłej garderoby, ale galoty były podstawą. Zamieć jednak dopiero się rozkręcała i po pewnym czasie nawet ciepłe ubranie zaczynało przegrywać nierówną walkę z zimnem. Akurat byli na pustej przestrzeni i Bran już zaczynał się zastanawiać, czy aby nie próbować rozbijać namiotu, a przynajmniej położyć się i przykryć płachtą, gdy Megara w iście czarodziejski sposób stworzyła z ziemi chatkę. To był najbardziej przydatny czar jaki w życiu widział i gdy Marie już obściskała magiczkę Bran także podszedł i skłoniwszy się rzekł :
- To się zowie prawdziwa, dobra magia. Chylę czoła przed Twoimi umiejętnościami.
Nadal się na nią boczył, ale umiał docenić jej talent.
W chacie było całkiem ciepło i nie mogło być inaczej skoro spali razem z wierzchowcami. Sam Rozamund grzał jak mały piecyk, a jeszcze pozostałe konie dawały tyle ciepła, że ogień przydatny był tylko z początku, by rozgrzać zgrabiałe ręce.
W nocy zatem w małej chacie pośrodku pustkowia było parno, ciepło i miło, o ile ktoś lubił zapach mokrej końskiej sierści.
Podczas dalszej podróży Bran zasępił się nad czymś zastanawiając, jednak nikomu nic nie powiedział. Gdy zaś zobaczył mury Valls tylko pokręcił głową, jakby zdegustowany. Dotarcie do tawerny „Pod Czarnym Kamieniem” przyjął z ulgą i od razu zamówił grzańca i pieczyste. Dużą porcję bo gdy było zimno zawsze miał wilczy apetyt. Stąd też umknęło mu, że Megara poszła do piwnicy. Jednak wyciąganie kamienia znad wejścia zwróciło uwagę nie tylko jego, ale i wszystkich gości. Niektórzy nawet się zakładali, czy ściana nośna runie, czy nie.
Bran zaczął podejrzewać, że Megara użyła jakiegoś czaru by omotać gospodarza, bo na bogów, czy ktoś by pozwolił dobrowolnie na taką dewastację ?
- Chodź Tim. – rzekł do pałaszującego dziczyznę giermka. – Sprawdzimy o cóż to chodzi.
Chłopak z żalem spojrzał na niedokończony posiłek, ale posłusznie poszedł za rycerzem do piwnicy.
Bran z rosnącym niepokojem wysłuchał wszystkich towarzyszy po czym pokiwał głową ze zrozumieniem i powiedział powoli, dobierając słowa.
- Mamy do czynienia z potężną maginią. Jeśli ta burza na szlaku to była jej sprawka, oznacza to, że wie o nas i spodziewa się naszego przybycia. Widzieliście jakie mają liche mury ? Dlaczego ? Może pokładają ufność w magii, a nie orężu. Zatrzymujemy się w gospodzie, w której jest portal prawdopodobnie do zamku. Przypadek ?
Bran zawiesił głos patrząc na towarzyszy.
- Raczej pułapka. Nie ma sensu byśmy wszyscy tam szli. Uważam że ktoś powinien tu zostać. Ja albo Robert, skoro inni już się zdecydowali. W okolicznościach w jakich się znaleźliśmy lepiej bym ja został. Jako rycerz mam większe możliwości dostania się do zamku i król … bez obrazy Robercie, chętniej mnie wysłucha niż Ciebie.
Przez głowę rycerza przebiegła myśl, że oto figlarny los sprawił, iż to on jest najbardziej rozsądny, a Wulf pędzi w nieznane wiedziony afektem. Po za tym rycerz nie zapomniał swojej ostatniej przygody z portalem, gdy omal nie zginął i czuł głęboką nieufność co do tego typu urządzeń.
 
Tom Atos jest offline