Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2010, 09:47   #50
Keth
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
Niemożliwe! Podniósł to! Aglahad zawsze wiedział, że Rav jest silny, ale że aż tak? Na tą ławę potrzeba by całej armii Aglahadów, a tu przyszedł jeden taki i o.. gotowe! Chłopak starał się asekurować ławę, ale równie dobrze mógłby asekurować spadający głaz. Zostawił ją więc Ravowi i nachylił się nad szczątkami. Jak spod ziemi wyrosły przed nim dwie jaśniejące dziecięce sylwetki. Odskoczył jak oparzony i głośno wypuścił powietrze. Przecież to one go tu sprowadziły. Już dobrze, wszystko będzie dobrze. Na ten widok łomocące serce uspokoiło się i nieco urosło. Dzieci ruszyły w stronę ciemności. Aglahad był bardzo ciekaw co dalej się stanie, lecz była to bardzo łagodna ciekawość, taka która może poczekać na ważniejsze sprawy. A ważniejsza była sterta białych dziecięcych kosteczek, która wyróżniała się na tle osmalonej podłogi. A może to jemu się zdawało, że świecą nie mniej niż same dzieci.

- Aglahad, chodź tu - zawołał Ravere. - Szybciej! I przynieś pochodnię!

- Już, już... - mruknął Aglahad, po czym zatknął pochodnię w szczelinę w ścianie. Następnie ściągnął koszulę, rozłożył ją na podłodze i pokonując strach przed zrobieniem czegoś niewłaściwego ostrożnie przełożył kupkę na materiał. Bardzo szczelnie i starannie je nim owinął. Tak przygotowany pakunek jedną ręką przycisnął do siebie, a drugą zabrał pochodnię. Wyszedł z wnęki, by w świetle pochodni dostrzec cucącego Amarys Rava i leżącego obok Trzmiela. Podszedł do Degarego i bezlitośnie szturchnął go czubkiem buta pod żebro.

- Psssssssssst! Trzmiel! Wstawaj zanim TO wróci!
 
Keth jest offline