Wątek: [Sesja] SLND 42
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2006, 00:13   #13
Malekith
 
Malekith's Avatar
 
Reputacja: 1 Malekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumny
Michael Tarsky

Kątem oka zerknął z niesmakiem na Bradleya, gdy ten wygłosił swoją złośliwą uwagę. Ale postanowił go zignorować. Na takich jak on szkoda marnować czasu.
Spojrzał ponownie na Annę, bo właśnie mu się przedstawiła i uśmiechnął się lekko:
- Michael - powiedział - Michael Tarsky. Lub po prostu Mike. Miło mi cię poznać, chociaż szkoda, że w tak niemiłych okolicznościach... - rzekł z kwaśnym uśmiechem.
Chciał jeszcze coś powiedzieć kiedy usłyszał najpierw bluzgi dziwnego gościa z przypalonym kucykiem a potem Wallace'a drącego się ze wszystkich sił, jakby go zarzynano. Z niesmakiem patrzył na grubasa. Cholerny ignorant, to że chłopak jest chory, nie znaczy, że można go traktować jak śmiecia. Z drugiej strony facet obawiał się o życie córki... tym niemniej wyglądało to tak, że chłopak chciał jakoś pomóc. Spojrzał na Wallace'a marszcząc brwi i powiedział:
- Niech pan się opanuje. Nie pan jeden przeżywa tutaj tragedię. Nie jest to też powód, aby się pan na nim wyżywał, bo nikt nie dał panu takiego prawa.
Po czym zwrócił się jeszcze raz do Anny:
- Idę poszukać swoich rzeczy. Przede wszystkim muszę znaleźć moje lekarstwa. Jeśli natknę się na twój plecak - uśmiechnął się lekko - dam ci znać.
To mówiąc ruszył w stronę rozrzuconych bagaży. Dałby głowę, że gdzieś mu mignęło logo AMD z jego plecaka. No i musiał odnaleźć swoją apteczkę i okulary. Widział w miarę dobrze, jednak wolałby znów założyć je na nos. Nie liczył też, że znajdzie swój strój treningowy. Zresztą... nawet nie myślał o szukaniu go. Pewnie jest w opłakanym stanie a tutaj i tak mu się nie przyda.
Przechadzając się pośród rozrzuconych bagaży, odłamków plastiku i metalu dostrzegł na piasku koszulkę "Ride the Lightning". Uśmiechnął się. Lubił ją i cieszył się, że ją znalazł. Przerzucił ją sobie przez ramię i szukał dalej. Znalazł jeszcze kilka drobiazgów ze swojej garderoby, parę koszulek i jedną parę swoich spodni-bojówek. Jednak po apteczce, czy okularach nie było śladu. Sięgnął do kieszeni. Były puste. Miał tylko swój inhalator. "Cholera" zaklął w myślach. Pewnie rzeczy powypadały mu z kieszeni, kiedy był w wodzie. Zastanawiał się tylko jak, skoro kieszenie w bojówkach miał pozapinane na zatrzaski... "Trudno - pomyślał - połażę tu i tam, może jeszcze coś znajdę". Liczył także, że znajdzie swój scyzoryk wielofunkcyjny. Bardzo go lubił i pewnie świetnie by się przydał w tych warunkach. Rozglądał się też za swoim plecakiem i walizką. Pewnie laptop i reszta sprzętu były doszczętnie zniszczone przez wodę. Ale plecak sam w sobie byłby przydatny.
 
Malekith jest offline