Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2010, 15:01   #33
Famir
 
Famir's Avatar
 
Reputacja: 1 Famir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znany
Poklepałem blondyna po ramieniu kiedy ten schodził z ringu. Dobrze się poddał. Ta walka byłaby bezsensowna. Cieszyłem się, że zrozumiał to. Naprawdę. Zazwyczaj ludzie po prostu atakują na oślep bez pomyślunku. To się zawsze źle kończy. Tym razem na szczęście nie było takiej konieczności. Daisuke... nie miałem prawa komentować tego co zrobił. To jest w końcu turniej sztuk walki a jego przeciwnik widział wcześniejsze pojedynki. Mógł więc choć trochę się domyślać co go może spotkać. Mimo to widok gościa, który tarza się po ziemi z bólu i kaszle krwią całkowicie zespół mi nastrój. Nie miałem prawa się czepiać Daisuke bo gdyby chciał pewnie mógłby mu tym jednym ciosem zrobić o wiele większy ból, ale i tak... nie czułem się dobrze musząc być tego świadkiem. Jak podzielono nas na grupy chyba dobrze, że nie trafiłem do jednej razem z mym przyjacielem. Mógłbym mu powiedzieć coś głupiego czego potem bym pewnie żałował. Jak zawsze. Kiedy prowadzili nas do naszych kwater wysłałem Natsumi krótkiego sms'a o tym, że przeszedłem eliminacje. Na odpowiedź nie musiałem czekać długo.
"Gratuluje! Będę jutro na trybunach by Cię wesprzeć duchowo. Masz im pokazać, że nie chodzę z byle słabeuszem :*"
Poczułem dziwny dreszcz na plecach. Nie wiem czemu, ale mój umysł chyba podświadomie odebrał tę wiadomość jako groźbę. Ukryty podtekst, który mogą zrozumieć tylko Ci, którzy naprawdę znają tą dziewczynę. Na nieszczęście królik i tamta druga mała załapały się na turniej. Nie widziałem ich walk i mogłem tylko się modlić by umiały się chociaż obronić. Mam nadzieję, że żadna z walk nie będzie wymagała interwencji mającej na celu ratowania którejś z nich. Oczywiście wszyscy się klepią naokoło z własnej nieprzymuszonej woli a to mnie muszą dręczyć jakieś dziwne wyrzuty.
-Co właściwie sprowadza was na ten turniej? - to pytanie zadane przez... jak mu było... Crissa przerwało moje nietypowe procesy myślowe.
-Daisuke... ten chłopak który walczył na drugim ringu podczas mojej walki to mój przyjaciel. Marudził mi pół dnia po tym jak ten cały Gendou przylazł do naszej szkoły by nas zaprosić na turniej. Ja nie byłem zainteresowany, ale Daisuke... tak czy inaczej jestem tutaj bo mnie poprosił. Turniej jako taki nie za bardzo mnie interesuje - powiedziałem zgodnie z prawdą bo nie lubiłem kłamać. Choć bardziej by pasowało określenie - nie umiałem. Kiedy próbowałem łgać można to było od razu wyczytać na mej twarzy. Aromatyczna woń potraw zwróciła w końcu moją uwagę.
-Czy to jest... mięso? - podszedłem bliżej stołu i czułem, że zaraz chyba uronię łzę ze szczęścia.-Dają nam mięso... za darmo? - musiałem wyglądać jak jakiś szczeniak który po raz pierwszy zobaczył kobiece piersi albo w coś w ten deseń, ale nie dbałem o to. Wuj miał problemy z utrzymaniem mnie i siebie więc musiałem dorabiać na boku gdzie tylko się dało. Mięso witało u nas w domu na stole tak rzadko, że prawie zapomniałem jak pachnie. Nałożyłem tyle ile się dało i zacząłem jeść zatracając kontakt z rzeczywistością. Kiedy już nie mogłem wcisnąć w siebie ani jednego kęsa więcej. Powoli pod wpływem własnego ciężaru przewróciłem się na plecy. Ładny sufit tu mieli.
-Jestem pełny... - cóż musiałem być po tym jak przez moją buzię przeszło się prawie całe mięso ze stołu, którego inni do tej pory nie zdążyli zjeść. Kiedy tak sobie leżałem poczułem dziwną błogość... takie charakterystyczne uczucie szepczące do mnie "teraz mogę umrzeć z czystym sumieniem". Umrzeć może jeszcze nie konienicze, ale spać to zaraz pójdę na pewno.
 
Famir jest offline