Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2010, 15:39   #82
Chester90
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
Sandro przysłuchiwał się wymianie zdań pomiędzy czarownicą i łowczym z połowiczną uwagą. Część myśli miał zaprzątniętych widokiem przed nimi. Spora grupa orków i goblinów nie licząc nawet tego olbrzyma bez problemu wyrywającego drzewa, a wiedźma chce na nich szarżować? Bawić się ogniem? Gdzie sens, gdzie logika? Kapłan postanowił wtrącić swoje trzy grosze do rozmowy.


- Uważam, że zabawa ogniem kiedy mamy przed sobą taką silną grupę zielonoskórych jest pozbawiona sensu. Nawet jeśli faktycznie potrafisz wzniecić ogień czy to magiczny czy nawet zwykły i coś tu podpalić, orki nas zauważą i dojdzie do walki. A kolejnej możemy nie przeżyć. Nie żeby miało to jakieś znaczenie, ale jeszcze nie widzę się po drugiej stronie. - Sandro uśmiechnął się lekko i odwrócił się w ślad za tropicielem - Dlatego jestem podobnego zdania co Falanthel. Obejdźmy zielonych i poszukajmy innej drogi.

Tak też zrobili. Tropiciel prowadził, a reszta małej grupy szła w ślad za nim, aż w końcu dotarli do ogromnego drzewa, na którym mogli się schronić. Tutaj też doszło do dziwnego zachowania się elfa, który całkowicie lekceważąc ranną Marysię wspiął się na drzewo nawet się nie oglądając na pozostałych. Kapłan się wahał czy razem z Timmim pomóc czarownicy czy też najpierw zatroszczyć się o siebie i pójść w ślad za tropicielem. Jednak jego rozterki okazały się bezcelowe, bowiem wiedźma znakomicie poradziła sobie sama. Robiąc jakieś tajemnicze rzeczy ze swoją bronią podskoczyła i broń zaczęła rosnąć unosząc ją do góry. W końcu czarownica znalazła się bezpieczna na drzewie i wypuściła z rąk włócznię, która wróciła do normalnych rozmiarów. Sandro podniósł ją i przerzucił sobie przez plecy.

- Wygląda na to, że nasza mała wiedźma radzi sobie doskonale sama. – mruknął do Timmiego po czym sam zaczął piąć się w górą po konarach.
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.
Chester90 jest offline