Angus stał przed wejściem do centrum sportowego, zastanawiając się co mogło zaciekawić byłych aresztantów w takim miejscu. Neon jarzył się kolorowo zachęcając do wejścia. "Cholera skąd tu prąd? Mają jakiś agregat czy co, a może w okolicy jest czynna elektrownia?" - wzruszył ramionami jakby na znak, że nie powinien się niczemu dziwić w tym mieście. O 'Brian wyciągnął Browninga z kabury, odbezpieczył go i cichutko wszedł do środka. Przemykał się po korytarzu niczym cień, starając się jednocześnie dostrzec i usłyszeć jak najwięcej. Czasami wychodziło mu to całkiem nieźle, dlatego też nie minęło wiele czasu, a usłyszał jakieś głosy dochodzące z piwnicy. Po chwili był już na schodkach i zniżając się ujrzał znajome z posterunku sylwetki. Dziadzio w lenonkach, facet od aligatorów, gościu o którym trudno było cokolwiek powiedzieć i babeczka o ładnych włosach. Wyglądało na to, że nad czymś się naradzają, w tej chwili Angus mógł się tylko domyślać, że chodzi o pomieszczenie za drzwiami. "Zobaczymy co zrobią?" - pomyślał przykucnąwszy na schodkach piwnicy. |