Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2010, 21:27   #258
carn
 
Reputacja: 1 carn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwu
Rozdroża prowincji Yamatsuke, terytorium Klanu Smoka; godzina Doji, dziewiąty dzień miesiąca Onnotangu, wiosna roku 1114.

Mała Togashi niewielkie miała pole wyboru. Czekanie na rozdrożu na przygodnego wędrowca gotowego wspaniałomyślnie wyjawić jej sekrety szlaków mogło trwać wiele dni a nawet tygodni. Po Yamatsuke nie podróżował w zasadzie nikt. Nie było tu wiosek, osad ni innych ludzkich skupisk. Nic tylko kamień, mech i gdzieniegdzie rachityczna roślinność kurczowo wczepiona w skalne rozpadliny. Trwając tu czekała by tylko na śmierć, a echo kroków Emma-O wydawało się jeszcze zbyt świeże by pozwalać mu rozbrzmieć tak prędko. Mogła też sięgnąć po wróżby. Jednak za częste spoglądanie w karty przeznaczenia mogło doprowadzić do tego iż to Los spojrzy na samotna mniszkę, a ta dość już miała wrażenia bycia obserwowaną na każdym kroku. Wybór pozostawał więc na barkach samodzielnej decyzji. Granica miedzy Yamatsuke a Gokuon na skalę Cesarstwa nie należała do dużych i przebiegając niemal całkowicie z południa na północ. Tak się przynajmniej Kyoko wydawało. Jeśli więc drogowskaz umiejscawiał ją na południu rozstaje musiały znajdować się gdzieś między trzema prowincjami Smoka. I choć każda droga Rokuganu prowadzi w końcu do Otosan Uchi Togashi wolała nie zagłębiać się samotnie na ziemie całkowicie sobie nie znane. Zrezygnowała więc z drogi ku Gokuon wybierając następną. Bardziej na wschód. O ile Fortuny dadzą prowadzącą do Yumeji, a przynajmniej odsuwającej ją od nieprzebytej górskiej ściany za którą ujeżdżał swe konie klan, którego dziewczyna wolała by nigdy nie poznać.
 
carn jest offline