Śmiech i radość to sprawy zupełnie inne niż sesja-parodia stworzona tylko po to, by się pośmiać.
Bo co z postaciami, które są głupie bądź prymitywne, a dobry gracz wczuwający się w nią zawsze będzie co jakiś czas tworzył coś, co rozbawi innych? Co ze śmiechem samych postaci? Co z zabawą w karczmie i zwyczajną pijacką bójką, która wcale nie musi być śmiertelnie poważna i mroczna? Co z dowcipnisiami, cyrkowcami, bardami? Nimi też można grać, a nie wyobrażam sobie ich ponurych i pogrążonych w strachu i apatii. I wcale nie musi być to czarny humor.
Warhammer to nie tylko mrok, zło, płacz i zgrzytanie zębów, chociaż zgodzę się, że to jego esencja. Przy czym gracze, atakowani zawsze ponurym nastrojem ostatecznie mogą poczuć się znużeni, a wszystkie zagrywki spowodują tylko ostentacyjne ziewanie. Wyważenie jest potrzebne wszędzie, a nie spotkałem się jeszcze z kampanią, której jedynym przejawem optymizmu są nieliczne wybuchy czarnego humoru.
Zawsze znajdzie się ktoś, kto wywoła uśmiech. Ważne, by ten uśmiech podkreślił, a nie przekreślił beznadziejność świata. Bo w ten sposób można taki efekt uzyskać znacznie łatwiej niż kolejnymi, następującymi po sobie mrocznymi scenami.
Rozbawił Was zabawny cyrkowiec? Gdy znajdziecie go następnego dnia z rozwłóczonymi jelitami, efekt będzie mocniejszy. "Bo on przecież był taki zabawny!".
Ale cóż, każdy prowadzi i gra tak jak trafia to w jego gusta, a o tych ostatnich się nie dyskutuje ponoć.
__________________ If I can't be my own
I'd feel better dead |