15-09-2010, 22:58 | #21 |
Reputacja: 1 | Śmiech i radość to sprawy zupełnie inne niż sesja-parodia stworzona tylko po to, by się pośmiać. Bo co z postaciami, które są głupie bądź prymitywne, a dobry gracz wczuwający się w nią zawsze będzie co jakiś czas tworzył coś, co rozbawi innych? Co ze śmiechem samych postaci? Co z zabawą w karczmie i zwyczajną pijacką bójką, która wcale nie musi być śmiertelnie poważna i mroczna? Co z dowcipnisiami, cyrkowcami, bardami? Nimi też można grać, a nie wyobrażam sobie ich ponurych i pogrążonych w strachu i apatii. I wcale nie musi być to czarny humor. Warhammer to nie tylko mrok, zło, płacz i zgrzytanie zębów, chociaż zgodzę się, że to jego esencja. Przy czym gracze, atakowani zawsze ponurym nastrojem ostatecznie mogą poczuć się znużeni, a wszystkie zagrywki spowodują tylko ostentacyjne ziewanie. Wyważenie jest potrzebne wszędzie, a nie spotkałem się jeszcze z kampanią, której jedynym przejawem optymizmu są nieliczne wybuchy czarnego humoru. Zawsze znajdzie się ktoś, kto wywoła uśmiech. Ważne, by ten uśmiech podkreślił, a nie przekreślił beznadziejność świata. Bo w ten sposób można taki efekt uzyskać znacznie łatwiej niż kolejnymi, następującymi po sobie mrocznymi scenami. Rozbawił Was zabawny cyrkowiec? Gdy znajdziecie go następnego dnia z rozwłóczonymi jelitami, efekt będzie mocniejszy. "Bo on przecież był taki zabawny!". Ale cóż, każdy prowadzi i gra tak jak trafia to w jego gusta, a o tych ostatnich się nie dyskutuje ponoć.
__________________ If I can't be my own I'd feel better dead |
16-09-2010, 12:29 | #22 |
Reputacja: 1 | Prawdę mówiąc to sesją-parodią wyda mi się raczej taka, która będzie na każdym kroku podkreślać beznadziejność i mrok Starego Świata niż ta, w której pojawi się sporo żartów i śmiesznych sytuacji. Przecież Warhammer jest bardzo mocno wzorowany na późnośredniowiecznych realiach europejskich i nagle ma się okazać, że w takiej scenerii jest tylko płacz i zgrzytanie zębów? Bo występują mutacje Chaosu i gdzieś na dalekiej północy czai się wróg? Epidemie, najazdy, nieurodzaj, głód, bieda, gwałty i morderstwa nie były w rzeczywistym świecie rzadkością. Święta inkwizycja, która dała wzór warhammerowym łowcom czarownic czy strach przed hordami 'niewiernych' nadchodzących ze wschodu też nie kojarzą się z orderem uśmiechu. No nie powiecie mi przecież, że śmiech i dobra zabawa to wynalazek drugiej połowy XIX wieku? Sekal wszystko elegancko wyłożył i tylko z tym stwierdzeniem o podkreślaniu mroku świata nie do końca się zgadzam. Moim zdaniem chyba lepiej stawiać na brutalny realizm niż celowo epatować jakimś mrokiem, który w nadmiarze burzy poczucie prawdziwości świata. Kłaniam się. |
19-09-2010, 16:33 | #23 |
Reputacja: 1 | Lechun, paladyn Helma w Warhammerze? Oryginalnie, nie powiem. Jak świat jest mroczny, to nie znaczy, że cały czas jest noc i wszyscy robią w gacie ze strachu, tylko po prostu, że nie ma letko. Nie znaczy to absolutnie, że w nocy przed decydującą walką, jakiś weteran nie odwiedzi graczy i nie będzie im opowiadał humorystycznych historii po to, żeby odwrócić ich uwagę od tego co i tak nieuniknione. Nie znaczy też, że nie zdarzają się zabawne sytuacje, choćby z cyklu pośliźnięcia się na skórce od banana. Albo snottling, który wyrwał się całej armii i z bojowym wrzaskiem szarżuje na graczy, po czym zauważywszy, że nikt za nim nie biegnie wyhamowuje, przeprasza i powolutku wraca na swoje miejsce w szeregu. Gracze się pewnie uśmiechną, ich postaci niekoniecznie, wiedząc, że za chwilę i tak będzie walka. Źle użyty humor w Warhammerze to taki, gdzie gracze i MG praktycznie cały czas sobie żartują. Albo jak MG psuje mrożącą krew w żyłach scenę pojawienia się jakiegoś demona przez niefortunne, zabawne porównanie. A poza tym sądzę, że im trudniej się żyje, tym większa potrzeba rozrywki i śmiechu, więc mieszkańcy Starego Świata na pewno chętnie żartują.
__________________ Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution. Because I must not allow anyone to stand in my way. -DN Dyżurny Purysta Językowy |
26-04-2011, 23:59 | #24 |
Reputacja: 1 | Moze nie nocny goblin, ale dalem mojej gropce bn w czerni - guslarz z sylwani ukaszony przez wampira, probujacy pozbyc sie swojego wampiryzmu. Poza tym kto by sie nie usmiechnal jakby podczas jednej sesji 3 wilkow byla wiekszym problemem od 4 mutantow? Albo gdy lesnik dwa razy spodluje toporem a potem wyzuci podwojnego ulryka. |
13-04-2021, 12:42 | #25 |
Reputacja: 1 | Najlepsze żarty na sesjach powstają przypadkiem, na przykład kiedy bohater pod wpływem chwili powie coś czym przez przypadek powoduje salwę śmiechu. Na przykład na jednej z sesji dziewczyna grająca elfką w barze zamówiła parzone zioła, a gdy karczmarz dziwnie na nią spojrzał wyjaśnił, że jest w ciąży, ciągnęła to kłamstwo przez kilka następnych sesji, pewnego dnia jednak musiała pić z marynażami. Wywiązała się z tego taka scenka: MG: Wypiłaś już kilka kufli BG: Żegnam się i odchodzę MG: Trochę kręci ci się w głowie, chyba wypiłaś trochę za dużo. Twój krok satł się chwiejny Gracz obok: A twoje dziecko martwe |
13-04-2021, 12:58 | #26 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
MG: Z sufitu spada na ciebie cegła. BG: Ale karczma jest drewniana MG: Nie obchodzi mnie to Przez ten komentarz poczułam się wyjątkowo nostaligicznie | |