Simba przybył jako pierwszy. Już od kilku godzin wałęsał się czekając kiedy się zacznie. Niecierpiał bezczynności. Nawet gdy żył w dżungli zawsze coś robił. Aktualnie, gdzieś tam, chyba w okolicy dorzecza Amazonki, miał całkiem ładnie urządzony domek na drzewie wraz z prymitywną palisadą, niewielką fosą i magazynem, w którym pewnie teraz potwornie wszystko gniło...
Stawił się ubrany w wojskowy mundur który wygrzebał jakiś czas temu z magazynu Noego. Poza tym miał swoją tarczę, przynoszącą na myśl film "300" który kiedyś, jeszcze przed powstaniem Kronosa, leciał w telewizji. Ponadto miał w ręku włócznię i miecz w pochwie na plecach.
-Ajaj panie kapitanie!- uśmiechnął się
-Chodź Herbalist- Michael władał naturą, przynajmniej z tego co widział Simba, a tu jej nie było zbyt dużo, więc wolał nie zostawiać swojego być-może-bezbronnego póki przynajmniej się nie dowie co tu jest takiego trudnego |