Jeffrey Bradley
Słysząc słowa tej Rosjanki, szczególnie te o śmierci Jeff momentalnie zbladł- miał oczy zupełnie inne niż w prasie, w wywiadach czy nawet przed chwilą... Zimne, złe, wściekłe... Gdyby Anna zerknęła na niego jeszcze ten jeden raz zobaczyłaby, co zrobiła. Bradley miał w sercu nóż...
Nagle jakby się zakrztusił i panicznie zaczął szukać czegoś po kieszeniach- znów te tabletki... Połknął jedną, oparł się o jakiś kamień na plaży i- po jakiejś minucie- był już w lepszym stanie. Chciał popędzić za tą Rosjanką i wytłumaczyć jej, co myśli o niej i całej jej rodzinie, ale ostatecznie się powstrzymał-w końcu wojna w takiej społeczności, w takich warunkach to poprostu bezsens. Chciał skorzystać z tego, na czym się zna- i znów życie dało mu mocnego kopniaka w jaja...
I to właśnie główny problem tutaj.. Ludzie... -W końcu się pozabijamy...- mruknął, poczym westchnął cicho. A chciał wypocząć...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |