Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2010, 17:02   #28
Rychter
 
Rychter's Avatar
 
Reputacja: 1 Rychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodze
Luigi Batista

~Don Matteo... To wdepnęliśmy w gówno. Skoro sprawa dotyczy też Bladego, to stoimy w gównie obiema nogami i to po kolana. ~

Dźwięk zatrzaskiwanych drzwi sprawił, że Luigi poczuł dziwny ucisk w żołądku, zapach alkoholu i dymu spotęgował jeszcze to uczucie.

~ Kurwa, chyba czas się zmywać. Trzeba powiedzieć Scalonim co w trawie piszczy.~
istotnie sytuacja wyglądała niezbyt ciekawie, jednak Luigiemu przyszedł do głowy pomysł
~ Sam mogę sobie nie poradzić, poza tym Burgo może sowicie wynagrodzić wybawcę... A chuj! Gorzej nie będzie!~ stwierdził, po czym wyprostowany wyszedł z ukrycia.
Porywacze zaczęli wrzeszczeć, spanikowali. Szlachcic choć miał zawiązane oczy, wyczuł że coś jest nie tak, wiercił się i postękiwał coś przez zakneblowane usta. Z początku grupka wydzierających się i biegających w kółko zbirów nie zauważyła stojącego na balkonie Batisty. Jednak gdy zabrał głos, stanęli jak wryci, bez słowa.

– Zapowiada się nam bardzo gorąca noc...-

Rhenee stali z otwartymi gębami, gapili się na niego całkiem zdezorientowani. Luigi z uprzejmym uśmiechem kontynuował więc:

- Należę do rodziny Scalonich. Gdy zrobiliście jatkę w gospodzie, pobiegłem za wami aż tutaj. Zważywszy na to, że znajdujemy się w kiepskiej sytuacji, musimy sobie pomóc, w przeciwnym wypadku się usmażymy. Jeżeli uda się nam stąd wydostać, pójdziecie ze mną do „Brackiej”, tam wyśpiewacie nam wszystko co wiecie o waszym chlebodawcy. Ja w zamian zapewnię wam, że Scaloni nie zemszczą się na was, a może nawet pomogą się zrewanżować szanownemu Don Matteo, któremu wszyscy jesteśmy coś winni. Jeśli mi nie pomożecie, a jakimś cudem ujdziecie z życiem, mogę wam zagwarantować, że Scaloni w końcu was znajdą i pozażynają jak prosięta. Tylko ze mną macie szanse na przeżycie. To jak możemy sobie pomóc?

Nie miał pojęcia czy Scaloni dadzą im szansę i nie obchodziło go to. Luigi zrobił to w czym był dobry, nakarmił napastników stekiem kłamstw, dał nadzieję na przeżycie i zemstę. A kłamcą Batista był doskonałym, chyba jednym z najlepszych w całym mieście. Teraz mógł tylko mieć nadzieję że mu się udało. Zbiry dalej stały z otwartymi paszczami i gapily się w niego jak na gołą babę

– Zaznaczam, że czas płynie, a ta buda zaraz pójdzie z dymem... razem z nami... -
powiedział z przekąsem w oczekiwaniu na reakcję porywaczy.
 
Rychter jest offline