Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2010, 00:47   #38
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
To co stało się potem było naprawdę niesamowite. Czarnowłosy wyprowadził swój atak z niebywałą siłą i zaciętością. Każdy z obserwujących wstrzymał oddech, bo wydawało się, że nie ma możliwości aby cios chybił. Był właściwie perfekcyjny pod każdym względem, zarówno nadanego mu momentum, jak i ustawienia wszystkich kończyn. Poświata pulsującego ki zgasła jednak równie szybko jak się pojawiła, a jej właściciel... zanurkował gwałtownie do przodu, przejeżdzając po marmurowej powierzchni i mijając nogi Crisa zaledwie o milimetry. Całość manewru defensywnego miała równie wiele wspólnego z wyszkoleniem, jak z niebywałym wręcz szczęściem. Będąc za plecami brodacza, kolejny pocisk został podstępnie wyzwolony. Osobnik z gołą klatą nie był jednak w ciemię bity i zareagował równie zwinnie co oponent. Padł do przodu, wyładowanie minęło jego plecy i zdołało jedynie osmalić jeden z długich loków.

Cris od razu odwrócił się w stronę blondyna i wyprostował się utrzymując gardę rękoma. Jednak brodacz nie miał zamiaru poprzestawać w swych atakach, danie czasu blondynowi było jedynie przepowiednią kolejnych kul energii. Cris doskoczył do niego dwoma susami, tym razem próbując ataku ze szkoły Jujitsu. Wystrzelił swe wielkie dłonie w stronę piersi jasnowłosego, chcąc złapać go za koszule i przerzucić przez swój bark, tak by plecy blondyna boleśnie spotkały się z marmurową areną.

Udało się! Śnieżnobiały materiał został capnięty bez żadnych problemów, a zanim chłopak zdążył zareagować w należyty sposób (na przykład odparowując czyjąś bródkę), dostarczona siła i grawitacja już robiły swoje, posyłając go na mało romantyczne (jednak zdecydowanie niezwykle namiętne) spotkanie z podłożem. Aż zadudniło i chyba pękła jakaś kość. Biznesmen nie zamierzał jednak dawać za wygraną. Złote nici wystrzeliły z pomiędzy jego palców, mknąc wprost na spotkanie głowy przeciwnika. Byl to zupełnie inny atak enerfetyczny od tych ujawnionych do tej pory. Długowłosy zareagował całkowicie instynktownie, odskakując do tyłu. Chyba jedynie dlatego udało mu się uniknąć przymusowego piercingu na powierzchni całej facjaty.

Cris niemal poczuł jak promienie ocierają mu się o twarz, na szczęście refleks zrobił swoje. Brodacz nie miał zamiaru tracić zaistniałej szansy, biała otoczka ponownie zalśniła wokoło jego dłoni a on, wkładając w cios cała swą niszczycielską siłę, wycelował w brzuch leżącego blondyna i posłał swoją dłoń na spotkanie z nim. Miał nadzieje, że to zakończy walkę. Nie przeliczył się. Jasnowłosy najwyraźniej zamierzał odturlać się na bok, jednak był na to za wolny. Pięść dotarła na miejsce przeznaczenia i pokruszyła sobą jedno z niżej położonych żeber. Zeno rzygnął krwią, a osoby kibicujące mogły przysiąc, że jeden z marmurowych kafli pod jego plecami popękał. Chłopak próbował jeszcze się podnieść, ale zdało się to na nic i... stracił przytomność. Gendou wysilił się jedynie na markotne westchnienie i pstryknął palcem na swoich pomocników. Nosze od razu poszły w ruch. Już po raz kolejny i zapewne nie ostatni.
- Pierwszą walkę Turnieju Czarnego Lotosu uznaję za zakończoną! Zwycięzca - Cris! Zaś teraz wybaczcie mi na moment... muszę połatać przegranego.
Nie mówiąc już nic więcej, ruszył za sanitariuszami.

Cris odetchnął i skłonił głowę w stronę pokonanego wojownika. Chociaż ten oczywiście nie mógł tego uświadczyć. Brodaty położył dłoń na poparzonym ramieniu i zszedł z maty pośród gwizdów i wiwatów dla zwycięzcy. Póki co miał trochę czasu na odpoczynek. Wziął koszulę w dłonie i podszedł do jednego z wszech obecnych mniszków.
- Czy jest możliwość by i moimi ranami ktoś się zajął? Nie chciałbym aby przeszkadzały mi w następnej walce.
Spojrzenie wojownika padło na rozpisane walki, a następnie jego oczy wyłowiły Loto.
- Daj z siebie wszystko!- krzyknął do androida i uniósł potężny kciuk w górę.
 
Highlander jest offline