Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2010, 00:50   #24
behemot
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu

Wszystko szło zgodnie z planem, Kano zwinnie niczym uchatka podpłynął do pylonów platformy i wspiął się na pokład:
- Brak sygnału życia, czujniki ruchu w normie, skan źródła ciepła negatywny. - zakomunikował. Jak dotąd nie widział śladów życia na pokładzie, na płycie porozrzucanych było palę metalowych belek z rozpadającej się konstrukcji, całą stacja chyliła się z wolna ku upadkowi. - Kolejny cel, wieża obserwacyjna. - ponad stacją wznosiła się wieża, która w przeszłości służyła jako szyb windy, obecnie wyglądała na dobry punkt obserwacyjny lub snajperski.

Tymczasem Evros podpłynął do kutra, dostanie się na pokład nie było trudne, zwłaszcza że okręt zaczął nabierać już wody. Gdy tylko zdjął ekwipunek do nurkowania przez skrzekotkę odezwała się Nadia:
- Evros, eteroskop wykrył ciepło w kajucie statku, ale nie wygląda to na człowieka. - ostrzegła go Nadia.
- Dzięki, dam sobie radę. - przygotował broń i najciszej jak mógł otworzył właz, zaraz jednak musiał uskoczyć, gdy z środka wyleciała grupa rozbudzonych i przestraszonych białych metod.
- Zabiłeś to! - zabrzmiał głos z komunikatora.
- Uciekło. Skoro udało ci się ustawić eteroskop na mewy, to może przeskanujesz całą stację?
- Jasne, to nie powinno być problemem, wystarczy, że przestawia kondensator na większy zakres, aj...
- zabrzmiał paniczny syk
- Coś się stało?
- Nie wszystko w porządku, Soren podaj mi gaśnicę, ale chyba nie mogę ci teraz pomóc.
- kuter był na pewno pusty i niezamieszkały, więc Evros włączył latarkę i zaczął przeszukiwać pomieszczenie, na podłodzę leżał porozrzucany takielunek, w jednej z jaskółek znalazł przesiąknięty wodą notes, zwykły notatnik rybacki, większość wpisów dotyczyła dobrych i złych połowów, tylko ostatnie były dłuższe:


Opuściliśmy el Mook, gwardziści ciągle depczą nam po piętach, nie damy się złapać, nie poddamy się bez walki. Mamy broń, jesteśmy gotowi walczyć o wolność.

Strażnicy poddali się, płyniemy z wiatrem na Masrę. Już wkrótce dołączymy do naszych braci w rewolucji.

Sztorm. Silnik zgasł. Żeglujemy, ale wiatr nie jest jest naszym sprzymierzeńcem. Mufsa leży w malignie. Musimy być silni.

Nasze zapasy przegniły. Zbaczamy na starą stację. Może tam znajdziemy części do silnika. Mufsa się obudził i wpadł w szał. Potem padł bez sił. Również Salik stracił przytomność, cały czas mówi, że czuje jakby mózg mu się gotował.

Jest coraz gorzej. Połowa z nas leży ledwie żywa, kończy sie woda. Warda widział wieczorem wieżę stacji, ale może to iluzja. Lepiej byśmy dotarli zanim wzejdzie świt.

Nawet ja czuje jakby głowa miała mi pęc w każdej chwili.

Statek przecieka, łatamy główną szparę, dobrze że jesteśmy na miejscu. Modlimy się do Proroka. To tylko nam zostało...



Na tym wpisy się skończyły, Evros zauważył, że na kojach nie było materacy, ani posłań. Rozbitkowie chyba zdołali ewakuować się z tonącego okrętu. Niestety w dzienniku zabrakło dat, więc nie wiedział jak dawno dotarli tutaj. Skrzekotka zatrzeszczała:
- Wykryto obiekt, przybliżone położenie 24 mile na północ. Kurs zbieżny, przybliżony czas do kontaktu 4 godziny. - ostrzegł Kano. Evros wspiął się na płytę stacji, czas mijał więc i reszta załogi do niego dołączyła, bo i tak stacji nie było żywej duszy.
- Mamy 4 godziny zanim ten statek przypłynie.
- Tylko skąd pewność, że to ktoś kogo szukamy?
- Pewności nie ma, ale też to nie jest pora i miejsce dla turystów. Lepiej poszukajmy miejsc, żeby dobrze przyjąć gości.
- rozeszli się po platformie. Na powierzchni nie było nic ciekawego, więc zeszli na dolny poziom.
- Naprawdę baronówno, uważam, że powinnaś poczekać, aż przeszukamy całą kopalnię.
- A jakbyście kogoś znaleźli to kto by wam pomógł?
- rozmawiając nie zauważyła leżącej na ziemi puszki z olejem, trącony walec potoczył się po podłodze, by zsunąć się w jedną z wyrw w metalowych płytach. Echo poniosło zgrzyt kolejnych uderzeń.
- Przynajmniej wiemy, że jest jakiś poziom niżej. - gdy ostatnie echo umilkło gdzieś z głębi rozległ się jakby jęk.
- Słyszeliście?
- Daj spokój. Tylko w magicznej latarni kamyk wrzucony studni budzi krakena.
- Może. Ale nie powinniśmy się rozdzielać. Czy ktoś widział Sorena i Nadie?
- Chyba poszli drugim korytarzem, zaraz ponich wrócimy.
- Evros ruszył przodem, nagle podłoga z zbutwiałych desek zatrzeszczała pod jego krokami, aż deski pękły na pół otwierając przed nim przepaść. W ostatniej chwili zdołał się złapać fragmentu konstrukcji, co spowolniło upadek i pozwoliło się zsunąć na dolny poziom.
- W porządku?
- Tak to tylko 3 metry, zaraz się stąd wydostanę, tylko znajdę latarkę.
- znajdował się w dość dużym pomieszczeniu, poziom poniżej górnej sali gdzie byłą Aspazja. Nagle coś w kącie zaszeleściło, zatrzeszczało. Głos kroków kilku istot zaczął się przybliżać. Rozległ się jęk:
- Móóóózg!
Istota która wyłoniła się z ciemności w snop światła przypominała człowieka, zapewne kiedyś nim była. Jednak obecnie jej skóra była posiniała i trawiona zgnilizną. Wzrok był pusty, pozbawiony źrenic. Patrzyła pożółkłym białkiem oczu. Poruszała się powoli i ociężale. Brak jej było gracji ruchów, jednak coś podpowiadało śmiałkom, że raz poruszona postać niełatwo się zatrzyma.
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 17-09-2010 o 10:09.
behemot jest offline