Athjeari długo badał bok i sprawdzał czy są jakieś ślady po niedawnej ranie. Nie było. Mag odwalił naprawdę dobrą robotę. Mimo odniesionego zwycięstwa ten dzień nie był udany. Stracił swoją tarczę i towarzysza.
O ile braki w ekwipunku można było szybko nadrobić o tyle strata towarzysza była nad wyraz bolesna. Z tego co o nim słyszał był to naprawdę wielki człowiek i znakomity wojownik. Zakon stracił dzisiaj kolejnego rycerza. Jednak najgorsze było to, że nie zabiły go demony, ale inni ludzie. Mimo iż oni i ci barbarzyńcy mieli wspólnego wroga, nie przeszkodziło im to w ataku na całą drużynę. Biorąc pod uwagę wyszkolenie, siłę i zdolności bojowe tamtych i tak za sukces można uznać fakt, że zginęła tylko jedna osoba. Chociaż to i tak żadne pocieszenie...
Poprzysiągł sobie, że teraz będzie walczył z taką zawziętością jak nigdy przedtem. Ku chwale pamięci swojego towarzysza...
__________________ "Przybywamy tu na rzeź,
Tu grabieży wiedzie droga.
I nim Dzień dopełni się,
W oczach będziem mieli Boga." |