Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2010, 19:05   #59
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Porycznik wręczył Łowcy siatkę. Ze stalowych włókien, lecz nie wyglądała na solidną. Ot, rządowa sieć. Gdyby wiedział, wziął by posrebrzaną i z runami paraliżującymi zło z arsenału ministerstwa.
"Może być i to, na odwrócenie uwagi starczy... - pomyślał.
Z siecią pod pachą i z pistoletem w drugiej ręce, Xaraf ruszył przed siebie. Nie zwracał zanadto uwagi na swego towarzysza, głowę miał wypełnioną tylko jednym. Pokrzywdzeniem, pokancerowaniem i złapaniem tego ożywczyka.
Choć był świeżo po powrocie, Xaraf nie bał się. Jedyną jego przewagą było to, że jest cholernie wściekły. Niestety nie tak silny i obeznany z nowym ciałem, jak stare, wyliniałe loup-garou.

Budynek przypominał mu ten, w którym sam mieszka na przedmieściach Londynu. Niewielka kamieniczka, ze sklepami na parterze i zapewne sporą piwnicą. Lecz szybko przepędził myśli architektoniczne, musiał bez uważny, nie dać się zaskoczyć. O ile chciał przeżyć.

Na drugim piętrze, Łowcę przeszyło chłodne mrowienie na ciele.
"Całun... - przypomniał sobie ze szkolenia. Całun oznaczał, że w okolicy jest bezcielesny. Niebawem zobaczył to, co Całun zwiastował.
Była to stojąca na trzecim piętrze, mała dziewczynka z rozbitą czy też rozrąbaną czaszką. Lecz nie atakował, bardziej przypominała zaciekawionego wydarzeniami mieszkańca tego budynku.
Firebridge odwrócił od niej głowę i skierował się do pomieszczenia, skąd dochodziły odgłosy ożywczyka.
Russel podążał cały czas za nim, niczym cień.

Zbliżanie się do drzwi, sprawiało że w żyłach Egzekutora, buzowało coraz więcej adrenaliny. Mięśnie zaczęły samoistnie się wzmacniać, czy też... rozrastać. Całemu zajściu towarzysz zimny pot, niczym przy transformacji.
Tak, Egzekutor był gotów spuścić komuś tęgi wpierdol.

Gdy byli pod drzwiami, słyszeli wyraźnie to "coś". Siedziało praktycznie za drzwiami i darło niesamowicie mordę. Russel ostrożnie uchylił drzwi, lecz rozwścieczone "coś" szybko wstało i ruszyło w jego kierunku.
Sherlock trzasnął drzwiami i odsunął się od nich, lecz drzwi wyleciały z hukiem i przycisnęły impetem Russela do ściany. Zmiennik odrzucił drzwi i już chciał zanurzyć swe pazury w zagłuszonym łowcy, lecz egzekutor nie czekał, choć nie lubił tego samo zwącego się bohatera.

Xaraf wystrzelił do niej, kula trafiła w nogę. Zmiennik obrócił ryj w stronę Łowcy i wydarł się głośno. Teraz widział, że duch opanował jakiegoś szczura, czy też mysz. A może coś większego.
"Choć myszko do kotka - powiedział w myślach łowca i jak na życzenie ożywieniec zaszarżował na Xarafa. Ten zarzucił na bestię siatkę, w którą idealnie się zaplątała i przewróciła się na korytarz. Egzekutor podszedł nieostrożnie, blisko zmiennika z zamiarem przestrzelenia kończył srebrną amunicją.
* BLAM * BLAM * BLAM *

Srebrne pociski skutecznie unieruchomiły bestię, lecz ta ostatnim, znaczącym zrywem, uwolniła jedną łapę i uderzył pazurami w łydkę. Krew chlusnęła z ziejącej krwią rany, lecz Egzekutor zachował kamienną twarz. Ze złością zdjął z pleców scimitar. Łub! Uderzył w bark wijącej się bestii, przybijając ją do drewnianej podłogi. Bestia jeszcze jakiś czas się wiła się na wbitym mieczu, lecz szybko dała za wygraną, mimo wszytsko wyciągała cały czas łapy po egzekutora.
- Przepraszam myszko, musisz iść spać... - powiedział cichym szeptem do bestii.
Kilka sekund chwil potężny kopniak wylądował na głowie gryzonia.
Paskudztwo straciło przytomność i zmieniło się w śpiącą tchórzofretkę, całkiem sporą.

Adrenalina zaczęła opadać, a noga piec strasznym bólem.
Egzekutor wyciągnął z podłogi scimitar i podszedł do okna. Było zamknięte, więc wybił je rękojeścią miecza. GSR na dole wycelowali w okno, lecz widząc w nim egzekutora, opuścili lufy karabinów.
Egzekutor dał znać porucznikowi stojącemu na dole, aby kogoś tu przysłał. Ten coś powiedział do kilku ludzi, którzy złapali jakąś klatkę i ruszyli. Za nimi poszło jakiś dwóch facetów z torbami, na których widniały duże, czerwone krzyże. Medycy.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline