Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2010, 02:08   #42
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Takshor

Więzienie w drewnianym budynku… kto to w ogóle wymyślił? Jedynymi rzeczami, które odróżniały to miejsce od zwykłej izby, były żelazne kraty we framugach, zamiast standardowych drzwi.
Jak to się w ogóle trzymało?

Półork nie wiedział, lecz w gruncie rzeczy go to nie obchodziło. Był zmęczony i obolały… kolano dawało o sobie znać. Tak więc, zasnął…

…i obudził się, jakiś czas później dzięki rozmowie, jaka odbywała się za kratami jego „celi”. Jednym z rozmówców był jego strażnik, drugi zaś był… dostojny. Zakuty w zbroję z pełnej płyty, z potężnym mieczem zawieszonym przez plecy.

Po symbolu na jednym z metalowych naramienników Takshor mógł autentycznie go rozpoznać…
Rysunek żelaznej rękawicy w kształcie dłoni. Symbol Torma.
A kto najczęściej czcił boga służby, lojalności i obowiązku? Rycerze i paladyni.


Nie zdołał niestety przysłuchać się rozmowie potencjalnego paladyna ze strażnikiem, gdyż ten pierwszy ją zakończył i podszedł do „celi” półorka.
Przez chwilę lustrował go wzrokiem, jakby nie wiedząc od czego zacząć, czy… po co do niego podszedł.
- Nie wiem co takiego zrobiłeś i w gruncie rzeczy mnie to nie obchodzi. – powiedział. – Wiedz tylko, że Torm ofiaruje ci drugą szansę na poprawę i naprawienie tego, co swymi czynami zniweczyłeś. – westchnął.
- Nienawidzę tej formułki… – kontynuował po chwili ciszy. – Każą mi ją powtarzać każdemu skazańcowi przed złożeniem mu oferty… a oferta? Prosta. Ja rzucę na ciebie zaklęcie, które… zmusi cię do wypełnienia misji. A misja jest jeszcze prostsza. Pomagać temu garnizonowi i jego kapitanowi przez okres dwóch miesięcy. Po prostu działać na jego korzyść, byś mógł odpokutować za swoje winy. Dwa miesiące, sześćdziesiąt dni. W zamian będziesz mógł odejść wolno później.

Wtedy mężczyzna odpiął od pasa niewielki, skórzany futerał i wyciągnął z niego zwój, najprawdopodobniej z rzeczonym zaklęciem.

- Więc co ty na to? Wolisz dwa miesiące pracy, za którą nawet dostaniesz wynagrodzenie, czy może stryczek?

Pozostali

W karczmie robił się istny chaos. Mimo, iż walczących był mniej niż tuzin, to robili naprawdę niszczycielskie zamieszanie w przybytku.

Gospodarz, który na początku próbował nawoływać o spokój i wyjście na ulicę, teraz kulił się pod ladą, modląc się do Tumory, by żaden z tych latających ogni nie trafił w niego…

Jednak w pewnym momencie jeden z walczących padł na ziemię.
- Za… biłeś… mnie... – wycharczał Hagaret, po czym wykrwawił się z szaleńczym śmiechem.
Tą śmierć zauważyli wszyscy trzej agenci. A ich reakcją na martwego przywódcę była… kapitulacja.

- Stop! Poddajemy się! – mówili naprzemiennie rzuciwszy broń na ziemię. – On nam kazał! Rozkazywał nam jak marionetkom! Nie chcemy walczyć!

Kiedy wrzawa ucichła i bohaterzy zebrali rzucone na ziemię bronie, tak na wszelki wypadek, agenci z Wrót Baldura przeszli do wyjaśnień:
- On uczynił sobie z tego swoją prywatną grę… to psychopata! Spójrzcie! – jeden z nich podwinął rękaw lewej ręki, na którym wszyscy zgodnie ujrzeli wcale ładną, być może kosztowną, srebrną bransoletę.


- Przy pomocy tego nas… kontrolował. – wyjaśnił. – Nie wiem jak to dokładnie działa, ale kiedy ktoś się mu sprzeciwiał, to coś zaczynało świecić na czerwono i powoli wysączało z niego życie… jak na torturach. Na szczęście teraz już nie działa, bo to - wskazał na czarny kamyk w bransoletce. - Powinno być białe. No a jest czarne, więc to tylko bezwartościowe świecidełko!

Po odpowiedzeniu na pytania towarzyszy, jeden z mężczyzn zapytał z nadzieją:
- Wypuścicie nas? Nikomu nie powiemy o tobie, Dancie, przysięgam!
- Możemy się wykupić! Tak, mamy coś cennego! – odparł niemal z radością drugi, jakby to był najgenialniejszy plan na świecie. Wyjął z kieszeni niewielki, srebrno-zielony amulet i podał go Turinowi. – Kupił go u druidów… miał szaleńczy plan, by najpierw… zabić… Danta, a potem za pomocą tego czegoś go wskrzesić, do użytku władz z Wrót. Na pewno jest cenne!

Prawda była taka, że Turion (jako druid) znał ten przedmiot, choć dobrą chwilę zajęło mu przypomnienie sobie szczegółów. I faktycznie, można było przy jego pomocy kogoś wskrzesić. Jednak zapewne nieco inaczej, niż wyobrażał to sobie Hagaret…

… a właśnie, Hagaret.
Przeszukali ciało martwego zaklinacza i znaleźli przy nim kilka interesujących przedmiotów: magiczny naszyjnik, sztylet, dwa kamienie grzmotów w kieszeniach, trzy podejrzanie wyglądające eliksiry i mieszek o „przyzwoitej” grubości.

No i oczywiście różdżkę, która leżała obok niego.

Dantowi i Aranonowi jakiś czas zajęło analizowanie znalezionych przedmiotów, jednak w końcu, dzięki swojej wiedzy o sekretach magii i o zaklęciach, zdołali potwierdzić zastosowanie wszystkiego, co znaleźli przy zaklinaczu.

Pytanie brzmiało, co teraz należy zrobić? I co to był za krzyk dochodzący z piętra…
 
Gettor jest offline