Po porannej rozgrzewce, usiadł wygodnie w fotelu i rozmyślał. Dość długo tkwili już w bazie, lecz to chyba było zamierzonym celem Noe. Ich ostatni wypad nie zakończył się najlepiej. Cała ich grupa została poważnie dotknięta. Bólem i cierpieniem. A nawet śmiercią. Nawet Spiderman był dość poważnie raniony. Prawdą było to, że nie byli przygotowani. Kronos nie da im odpocząć.
W końcu głosik Spidy'ego przerwał ciszę w eterze. Cunnigham zerwał się, gdy tylko usłyszał ogłoszenie. Przebrał się wygodne i luźne ubranie. Szare dresy, t - shirt i trampki były jak najbardziej odpowiednie, chociaż nie równały się ze słowami "pełny rynsztunek". Oczekiwał na kostium, którego jeszcze nie dostał. Ba, nikt mu nawet o nim nic nie powiedział. Przemierzał korytarz w biegu. Chciał się jak najszybciej dostać do upragnionego pokoju. Do celu. Do miejsca, gdzie dowiedzą się, co przygotował ich nauczyciel. We wspomnianej przez Spidy'ego sali zastał już Simbę i Steve. Omiótł ich wzrokiem, po czym prychnął. - Tyle zachodu na nic... - jego głos zaczął gasnąć, gdy pomieszczenie poczęło się zmieniać. Diametralnie. Tkwili w środku jakiegoś miasta, prawdopodobnie zniszczonego przez Kronosa. Ich głównego wroga. Chociaż to wszystko i tak jest hologramem, wytworem najnowszej technologii.
Otoczenie wyglądało strasznie. Śmierć i spustoszenie na każdym kroku. Spojrzał na Steve, która wznosiła się ponad miastem. Zbroja stanowiła wspaniały widok dla oka. Te wszystkie płytki, mikro – urządzenia. Śmiercionośne urządzenie. Trochę się nawet bał. Wszystko, co związane z techniką zabijało naturę. Nie zastanawiając się długo ruszył za Simbą. Jedyne, co mogło go teraz ratować to akrobatyka. Jego moc pozwalała na manipulację naturą jedynie przez kontakt fizyczny z drzewem, czy innym krzaczkiem. Szedł zaraz za kolegą, rozglądając się wokół. W tym wszystkim musiał być haczyk. |