Kapłan z gwałtowną siłą odrzucił do tyłu ciosem tarczy jednego z nacierających w panice goblinów, który żałośnie pisnąwszy rzucił się w bok celem ominięcia wielkoluda - miast upragnionej ucieczki jego równie smrodliwy co reszta ciała kark zdążył natrafić na ostrze broni jednego z krasnoludów.
Kiedy Darvin był jeszcze dzieckiem (później stał się zbyt dojrzały by zawierzać tego typu bujdom) opiekunowie wmawiali mu, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Powiedzmy, że z całą pewnością tak jest, jednak w tym wypadku aby tego doczekać trzeba wpierw przetrwać ten moment, w którym burza przybiera postać wyjątkowo potężnej trąby powietrznej... a jej przyjście zwiastują smugi piekielnego ognia.
- Uch! - głośne sapnięcie zwiewającego ku ścianie kapłana zlało się z mniej lub bardziej głośnymi okrzykami zachęcającymi do zostawienia przerośniętej jaszczurki i jej problemów samej sobie.
======= k20 = 2 |