Lechun, paladyn Helma w Warhammerze? Oryginalnie, nie powiem.
Jak świat jest mroczny, to nie znaczy, że cały czas jest noc i wszyscy robią w gacie ze strachu, tylko po prostu, że nie ma letko. Nie znaczy to absolutnie, że w nocy przed decydującą walką, jakiś weteran nie odwiedzi graczy i nie będzie im opowiadał humorystycznych historii po to, żeby odwrócić ich uwagę od tego co i tak nieuniknione. Nie znaczy też, że nie zdarzają się zabawne sytuacje, choćby z cyklu pośliźnięcia się na skórce od banana. Albo snottling, który wyrwał się całej armii i z bojowym wrzaskiem szarżuje na graczy, po czym zauważywszy, że nikt za nim nie biegnie wyhamowuje, przeprasza i powolutku wraca na swoje miejsce w szeregu. Gracze się pewnie uśmiechną, ich postaci niekoniecznie, wiedząc, że za chwilę i tak będzie walka.
Źle użyty humor w Warhammerze to taki, gdzie gracze i MG praktycznie cały czas sobie żartują. Albo jak MG psuje mrożącą krew w żyłach scenę pojawienia się jakiegoś demona przez niefortunne, zabawne porównanie.
A poza tym sądzę, że im trudniej się żyje, tym większa potrzeba rozrywki i śmiechu, więc mieszkańcy Starego Świata na pewno chętnie żartują.
__________________ Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy |