Wątek: [Sesja] SLND 42
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2006, 13:35   #28
Ribesium
 
Ribesium's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znany
Audrey Preston

***

Audrey siedziała za biurkiem przeglądając materiały dowodowe. Pospiesznie sporządzone notatki z miejsca tragedii przenosiła teraz do protokołu, tworząc dokładny zarys przebiegu wypadków i zeznań świadków. Komputer pracował cicho, wypełniając delikatnym szumem puste pomieszczenie. Obok komputera porozkładane były woreczki z próbkami i zamknięte fiolki. Kobieta oderwała się na chwilę od pracy i przeciągnęła się. Za oknem było już całkiem ciemno. Spojrzała na zegarek. To już ta godzina... Nagle drzwi otworzyły się lekko i stanęła w nich Eileen.

- Wiedziałam, że Cię tu zastanę - jej koleżanka z pracy przyglądała sie Audrey z udawaną naganą - Czy nie jesteś przypadkiem za ambitna? Taka ilość pracy wykończy Cię. Jedź do domu, odpocznij. W końcu jutro wypływasz.

- Jeszcze chwilę. Muszę to uporządkować - Audrey zaczęłą segregować papiery.

- Nie ma mowy. Musisz sie wyspać. Znikaj, zrobię to za Ciebie. - Eileen wymownie wyłączyła monitor i wyjęła z rąk Audrey dokumenty. - I pamietaj, ze jeśli wciąż będziesz przedkładać pracę nad znajomych to zostaniesz sama - zaśmiała się - Trzymaj się i wróć w pełni sił. Możesz kupić mi jakąś pamiatkę z podróży.

- Możesz na to liczyć - Audrey uściskała koleżankę - W takim razie do zobaczenia za dwa tygodnie. Dziękuję - Kobieta zdjeła wiszący na wieszaku płaszcz i założyła go. Wzięła z krzesła teczkę i klucze do samochodu po czym uśmiechnęła się do Eileen po raz ostatni i wyszła cicho zamykając drzwi.

***

Audrey powoli odzyskiwała świadomość. Słońce raziło ją w oczy, szorstki piasek drażnił skórę. Do tego uporczywy, tępy ból w lewej nodze. Kobieta zmusiła się do otworzenia oczu. Zanim jeszcze rozejrzała się dookoła wiedziała, że znalazła się w samym środku piekła. Ludzie płakali i krzyczeli, w powietrzu unosił się niemiłosierny swąd palonej blachy i czegoś jeszcze... Audrey zachowała zimną krew. Lata w zawodzie nauczyły ją opanowania, chłodnej analizy i pewnego dystansu do wszelkiego rodzaju katastrof, z którymi stykała się na codzień. Powoli uniosła sie na rękach. Obraz który spodziewała sie ujrzeć nie różnił się bardzo od jej wyobrażeń. Ludzie w panice szukali swoich rzeczy, inni kłócili się, część osób leżała nieruchomo na piasku. A więc rejs ich życia zamienił się w koszmar. Miała tylko nadzieję, że kapitan żyje i że zdążył przesłać komuś współrzędne przed rozbiciem. Audrey spojrzała na swoją nogę. Rana na udzie nie była wielka, za to zanieczyszczona piaskiem, co powodowało ból. Powoli podniosła się z piasku i rozejrzała za swoja walizką. Jeśli ma szczęście, znajdzie w niej zestaw leków. Na szczęście nie musiała daleko szukać. Czerwona walizka na kółkach wyróżniała się spośród porozrzucanych na plaży rzeczy. Ruszyła w jej kierunku przy okazji oceniając sytuację ocalałych. Kilka osób pocieszało inne i starało sie opatrzeć rany. Wyglądało na to, że znają się na rzeczy. Jak tylko dotrze do leków będzie mogła im pomóc. Audrey doszła do swojego ekwipunku. Opłacało się zainwestować w przodującą na rynku firmę. Walizka była praktycznie nienaruszona. Audrey wyciągnęła wysuwaną rączkę walizki i wlokąc ją za sobą podążyła w kierunku reszty przytomnych.
 
Ribesium jest offline