Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2006, 14:27   #45
Nassair
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
Karhal szedł przez karczmę z wysoko podniesioną głową, berdyszem w garści i nieciekawym błyskiem w oku. Wyglądało jakby chciał skoczyć do gardła każdemu z gości w karczmie. Ci którzy go nie widzieli nadal zajęci byli swoimi sprawami, ale tam gdzie przechodził rozmowy cichły. Ludzie ponuro wpatrywali się w niego, szepcą pod nosem przekleństwa. Nikt jednak się z miejsca nie ruszył, prócz kilku bardziej pijanych, którzy to zaczęli też coś o rasie krasnoludzkiej na głos wykrzykiwać. Tych jednak kompani sadzali szybko na miejsca i zamykali im usta kuflem.
Na zewnątrz Karhal stanął między drzwiami do karczmy, a stajnią. Postawił berdysz ostrzem w stronę ziemi i oparł na nim nogę, plecami przywarł do ściany budynku. Przygotowanie wierzchowców trwało chwile, gdyż nie spodziewaliście się zmiany lokum. W końcu jednak Kurt i Wernon ukazali się na ulicy ze swoimi rumakami, a po krótkiej wypowiedzi tego drugiego do Mundoca, dało się słyszeć śmiech od strony wejścia do karczmy. Chrapliwy i niezbyt przyjemny śmiech Karchala i perlisty śmiech Malchiora.
- Panowie, a mnie i Karchala kto podwiezie ??? - powiedział ze śmiechem. - Nie macie chyba zamiaru jeździć po mieście ??? Wszak to nie daleko, a i nie ładnie jechać kiedy inni nóg używają.
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.
Nassair jest offline