kawaler Ezequiel Callas
Callas powstał powoli odstawiając wysoki kubek, pełen chłodnego płynu. Jak zykle schludnie ubrany, skłonił się ku gospodarzowi, bez śladu uśmiechu, jednak z pełną kulturą. - Zapewne Pańska służba już powiedziała więcej niż my wiedzieć możemy, ludzie Ci znikneli nagle, niespodziewanie, nie zostawiając żadnych wieści.
Drobny mężczyzna nabrał powietrza. - Co zaś do mnie, to tak. Jestem Ezequiel Callas i na prośbę wspólnego przyjaciela, przybyłem by służyć pomocą. Rozumiem jednak Panie, że przybywszy do własnego domu po długiej podróży, wolisz chwilkę wypocząć niżli natychmiast omawiać z nami sprawy? |