Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2010, 10:23   #17
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
W tej jednej chwili przestrzeń hangarowa rozbłysła energią może nie systemowego słońca, ale z całą pewnością równie jasną i oślepiającą w tej odległości. Siła eksplozji cisnęła majorem Nowakiem o ścianę w którą gruchnął wypuszczając ledwie co złapany plazmowy pistolet. Otrząsnął się w tej samej chwili w której z tunelu wypadł Zachariash. Nie mieli czasu do stracenia, drugi napastnik odziany w skafander szturmowy właśnie podnosił się z ziemi. Jego również eksplozja nie oszczędziła. To ocaliło Nowakowi życie. Zważywszy na to, że śladem Zachariasha szedł odziany w modną kurtkę młodzian a za nimi wypełzał inżynier, na którego twarzy malował się cały wysiłek podróży wąskim tunelem przez który ledwie się przeciskał, jako osłona wojskowego byli do dupy. Jedynie Zachariash zdążył w samą porę, by odwrócić uwagę podnoszącego się z ziemi bandziora.

Trzask strzelającego plazmowa ca, którego zdążył uchwycić major Nowak zmusił odzianego w skafander żołnierza do zwrócenia się ku zagrożeniu, które wyraźnie chciał zostawić sobie na potem. Zachariash i Marcius gnali na wyścigi chcąc dopaść uzbrojonego nim znów się ku nim odwróci. Przestrzeń hangaru wypełnił wizg ciężkiej broni, kiedy uzbrojony strażnik promu próbował ściąć majora Nowaka jedną serią. Stopiona ściana zaśmierdziała ale Nowak był już w ruchu skacząc jak pantera za stojące pod ścianą kufry. To może nie była najlepsza z osłon, ale lepszej nie miał w zasięgu. Jak na zwolnionym filmie wypełzający z otworu Albert dostrzegł kierującą się ku dwójce lufę karabinu, unoszące się do przycerowania ramię. Wiedział, że nie zdążą dobiec. Brakło im z dziesięciu kroków.

Wystrzelony z tej odległości pocisk mógł i powinien rozerwać ich niczym pomidora. Gdyby tylko został wystrzelony. Jednak uzbrojony strażnik nie strzelił, lub chybił, bo po wyraźnie słyszalnym wizgu dostrzegli, że zamarł na moment. Po chwili zwalił się niczym kłoda z przestrzeloną głową uderzając o szary pokład z głośnym łoskotem. Major Nowak wyskoczył zza swej osłony długimi susami biegnąc ku opuszczonemu trapowi promu. Dobiegając do niego w chwili, kiedy udało się doń dotrzeć nawet spoconemu inżynierowi. Dwóm napastnikom nie poświęcili zbyt wielkiej uwagi, bo i widok nie należało do najprzyjemniejszych. Jednak Nowak dostrzegł błyskający się na ziemi medal. Albo raczej to co z niego zostało.

-Musimy się stąd zbierać! – krzyknął Marcius poganiając majora i inżyniera. Było to ostrzeżenie jak najbardziej na czasie. Gdzieś w głębi korytarza którym do pokładu hangarowego dobiegli dał się słyszeć ciężki łomot pancernych buciorów goniącego ich pościgu.



Szczęściem na pokładzie promu nie było nikogo. Stał samotnie w hangarze, porzucony przez załogę jak i cały liniowiec. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że o ile Marcius wspominał coś o ataku Obcych na pasażerski statek, o czym wspominać miała pamięć pokładowego komputera, to zabici dwaj strażnicy byli na pierwszy rzut oka ludźmi.

- Standardowa procedura startowa może nie wyjść… - powiedział na głos Zachariash, kiedy tylko dotarli do kokpitu. Pięć miejsc dla załogi ziało pustką. Można było pójść o zakład, że kabina pasażerska podziela ten stan. Jednak nim głośno wdali się w dyskusję ich oczom ukazały się trzy opancerzone sylwetki wyłaniające się korytarza i wkraczające z asekuracją do hangaru. To był najbardziej palący problem. Choć nie mniej ważnym było zwolnienie zabezpieczeń, ustalenie procedur startu oraz pilotaż samej maszyny. O ogromnym potworze przestrzennym za hangarem nawet nie mówiąc…


.
 
Bielon jest offline