Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2010, 18:40   #116
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Dotknęła posadzki, czując jak moc przepełnia ciało. Czy sam ten kamień był w stanie wywołać tak silne emocje, by zmusić ją do podążenia portalem, nawet, gdy ten tak na prawdę mógł prowadzić wszędzie? Nie mogła stwierdzić tego z całą pewnością - próba skupienia się na czymś innym w olbrzymiej komnacie stanowiła zbyt wielkie wyzwanie. Jeśli ciągnął ją także drugi portal, uczucie to zostało stłumione. Wiedziała, że to musi się jakoś łączyć z tym co mieli na szyi...

Było już za późno.
Mysz przekroczyła jakąś niewidzialną barierę, a nagły wybuch magii, wyzwolonej z wymyślnej i potężnej pułapki, przeniknął Megarę aż do kości. Zadrżała, przez chwilę niemo obserwując wyłaniające się znikąd szkielety.
- Marie, wróć się! Nie masz kamienia, to uruchamia pułapki!
Nie było czasu na dokładniejsze wyjaśnienia. Wróg już nadchodził, zbliżając się do linii pierwszych kolumn. A czarodziejka czuła wszechogarniającą siłę.
Czuła się tu taka potężna!
Sięgnęła po moc, nie zastanawiając się do końca po jak wielką dawkę. Inkanta rozbrzmiewała po okolicy, odbijając się od ścian i dźwięcząc w uszach, gdy słowa, których się nie zapamiętuje, przecinały powietrze jak sztylety. Wykreśliła na posadzce znak, który docelowo miał tylko spowolnić nadciągające stwory...

- Odsuńcie się od kolumn!

...a który poruszył ziemię, wywołując coś na kształt niewielkiego trzęsienia. Skierowane na górę kolumny uderzenie rozbiło w pył część sufitu i górną część podtrzymującego strop monumentu. Meg przełknęła ślinę, widząc, jak głazy i ziemia spadają, rozsypując się po podłodze i grzebiąc pod sobie kilku przeciwników. Piękna sala w ledwie chwilę stała się częściowo wielkim rumowiskiem. Pozostali spadkobiercy właśnie ruszali do walki, pozostawiając zszokowaną czarodziejkę z tyłu. Ten kamień był niezwykle potężnym źródłem mocy! Była więcej niż pewna, iż ta magini, którą spotkała, nie miała z powstaniem tego nic wspólnego. Mistrzyni powietrza nie mogła uformować tego w pozbawionej nawet odrobinki wiatru, starożytnej komnacie. Ona tylko wykorzystała pracę innych.

Nie czas był jeszcze na rozważania. Magiczna energia wciąż przemieszczała się w żyłach z ogromną energią. Meg wstała, unosząc niewielką bryłkę, która dotoczyła się do niej aż z osypiska. Rzuciła nią o ziemię, wypowiadając magiczną formułę i unosząc dłonie. Pył, ziemia i kawałki kamienia uniosły się wraz z nimi i poczęły formować w spore, twarde jak skała pociski. Czarodziejka wykrzyczała ostatnie słowo, rozwierając ramiona i wypuszczając zaklęcie, które choć proste w założeniu, z mocą tego pomieszczenia mogło być nawet śmiertelnie niebezpieczne dla uciekającego szkieletora, w którego pociski pomknęły. Megara wiedziała, że trafią bezbłędnie.
 
Lady jest offline