Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2010, 21:47   #55
Gantolandon
 
Reputacja: 1 Gantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodze
Ilmar

Na moment się zawahał i to wystarczyło. Nie, żeby było mu jakoś szczególnie żal - taki zawód, jak szefowie każą, to może i bratu trzeba będzie gardło poderżnąć. Ale teraz miał sam zadecydować o życiu kogoś, kto potrafił czynić cuda, i kto nie umarł mimo straszliwych ran. Klechę zarżnąć, kościół z dymem puścić - co tam, Niezwyciężony miał tego tałatajstwa dużo, jeden mniej mu nie zaszkodzi. Ale gdyby Ilmar miał się po swojej śmierci dowiedzieć, że poderżnął gardło człowiekowi, który mógł być przyszłym świętym - byłoby mu co najmniej kurewsko głupio.

Chuj tam. Do teraz miał zagwozdkę, czy musi się spowiadać z buntu przeciw władzy kościelnej wywołanemu we śnie. Wolał sobie nie dodawać. Jak Niezwyciężony chce, to go ocali. Jak nie, to sobie zdechnie w spokoju.

Zaraz potem usłyszał jakieś głosy, które rozwiązały problem za niego. Porzucił ciało bezużytecznego już paladyna i ukrył się w cieniu. Wsłuchiwał się w głosy w ciemności. Nie miał pojęcia, do kogo należą, ale kobieta prawdopodobnie musiała tam dowodzić. I szła z tyłu. Idealny zakładnik, o ile tylko uda mu się wpierw schować przed wszystkimi pozostałymi.

Ścisnął w dłoni sztylet. W wodzie będzie trudniej, ale tamci będą tak chlupać, że jego kroków nikt nie usłyszy. Musiał tylko uważać na tego z pochodnią, bo jak poświeci na niego, to będzie problem.

Jak już będzie miał tą Wielebną pod ostrzem, wszystko powinno pójść gładko.
 
Gantolandon jest offline