Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2010, 08:09   #34
Akwus
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
Magister Areolla

Wypadki w sztuce medycznej zdarzały się tak samo często jak w każdym innym zawodzie a właściwie nie licząc całej masy drobnych urazów z którymi nikt nie szedł do cyrulika, to te cięższe kończyły się raczej częściej źle niż dobrze. Biorąc pod uwagę bądź co bądź nikłą wiedzę medyczną większości tych, którzy podawali się za wszelkiej maści uzdrowicieli, oraz ogólny nie specjalny poziom wiedzy medycznej w społeczeństwie, specjalnie dziwić to nie powinno.
Magister Areolla jeszcze do przed chwilą szczycił się bilansem 50 na 50 co stawiało go faktycznie w czołówce miejskich specjalistów od przywracania do żywych, przypadek śmierci Scaloniego przechylił jednak statystyki na jego niekorzyść, lecz nie wynikiem punktowym medyk przejmował się teraz najbardziej.

Przez kilka cennych minut gdy cała uwaga zebranych skupiona była na niedoszłym cudownie uratowanym pacjencie Areolli ten nerwowo szukał wzrokiem jakiegokolwiek wyjścia z karczmy. Wiedział doskonale, że pilnujący przy drzwiach strażnicy nie wypuszczą go bez słowa, a jakiekolwiek zamieszanie musiało bezzwłocznie ściągnąć mu na kark uwagę osób, których uwagi z pewnością teraz nie pragnął. Tylne wyjście też z pewnością było pilnowane, bo tylko skończony kretyn nie obstawił by tak oczywistej drogi opuszczenia karczmy.

~ Schody na górę, lub piwnica.
Te dwie ewentualności walczyły ze sobą w jego głowie. Gdyby było jeszcze o kilka lat młodszy z pewnością wybrał by ucieczkę po dachach, wtedy był jeszcze znany ze swojej zwinności, lecz teraz droga wydawała się mu zbyt ryzykowna. Bardzo powoli ruszył więc w stronę zaplecza przed którym stały zaryglowane drzwiczki do piwnicy Scalonich. Nie wybrałby tej drogi, gdyby miał pojęcie ku czemu zmierza z własnej woli.

Nie dane mu jednak było się o tym przekonać, przynajmniej nie od razu.

W jednej chwili skupione na poszukiwaniu drogi ucieczki oczy zatrzymały się niemal wyskakując z oczodołów, dłoń sięgająca do rygla piwnicznych drzwi znieruchomiała, a nogi które zaraz miały go sprowadzić po wąskich schodach ugięły się lekko. Ostrze było wyjątkowo płaskie i trochę mniejsze, nie widać go było pod ubraniem, nie krępowało ruchów a specjalne "podobno mithrilowe" wzmocnienia sprawiały, że było mimo wszystko całkiem skuteczne. Na tyle skuteczne, że nawet w niewprawnych dłoniach starszego brata Alesia wpiło się pomiędzy żebra cudaka aż po samą rękojeść.
- Gdybym chciał cię zabić - Luca szepnął mu do ucha przysuwając się tak, żę mógł je równie dobrze odgryźć - podciąłbym gardło nie wdając się w detale - drugą dłonią przejechał mu po szyi.
- To że nie zrobiłem tego do razu nie wynika z faktu, ze cię jakkolwiek lubię, czy mam choć delikatne opory moralne.
Mówiąc to poruszył delikatnie sztyletem dając Magistrowi do zrozumienia, że obrót wystarczy by rozerwać to co cienki sztylet jedynie na razie naciął.
- Zanim pozwolę, by krew wypłynęła z ciebie jak z koszernego świniaka potrzebuję po prostu wiedzieć kto cię najął, jeśli w całej tej sprawie jest cokolwiek więcej niż twa niekompetencja.

- Na dół z nim!
Rozkazał krótko swoim ludziom wyciągając sztylet i nie wycierając go z krwi schował do wewnętrznej kieszeni szaty.
- Dom zajmiesz się Alesiem i wytłumaczysz co nieco pilnującym wejścia tępakom? Jeśli nie masz nic przeciwko dokończę zapłatę jaką winniśmy temu cudakowi. Lorenzo, zechcesz nam towarzyszyć?
 

Ostatnio edytowane przez Akwus : 23-09-2010 o 08:33.
Akwus jest offline