Spokojnie można przyjąć, że Lexington jest do dyspozycji - jeżeli go ktoś zaczepi. Jeżeli nie - zajmuje się sobą i tyle.
Nie widzę sensu pisania posta o krajobrazie, a jak widzę działania i przemyślenia Lexingtona "cudownie" pojawiają się u innych... więc chwilowo nie będę ułatwiał zadania...
Zdarzenie z akrobatami zostało ogólnie "zarejestrowane" i pozostawione bez komentarza, czy działania. Potwierdziło tylko przypuszczenia Lexingtona, a nie jest to postać wykrzykująca: "haha, miałem rację!". |