Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2010, 22:26   #30
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Wspinaczka na wierzę, okazał się łatwiejsza niż można było przypuszczać, głównie dlatego, że drabinka serwisowa, nie była całkiem przegniata, i tylko w jednym miejscu, tak, naprawdę trzeba było się wysilić i podciągnąć, dwa metry na lince z hakiem, aż do następnego kawałka drabinki.
Na szczycie, był podest okalający wierzę dookoła. Kano przeszedł się sprawdzając wytrzymałość podestu, okazała się zadowalająca, mimo nadgnić w kilku miejscach, była solidna i powinna nawet wytrzymać, wstępny ostrzał. Oczywiście, jeśli dojdzie do strzelaniny, to będzie wystawiony jak kaczka na strzelnicy, ale z drugiej strony, powinien, być z takiego miejsca wstanie oddać, z trzy celne strzały, po czym wziąć, taki rozbieg, aby skoczyć poza platformę. Właśnie pomyślał, o tym, że musi wrócić, po jeden lub dwa ładunki wybuchowe, aby po ucieczce, podpłynąć pod wodą i podczepić, je do kadłuba wrogiego statku. Nawet lepiej było by to zrobić wcześniej. Już zamierzał zejść, aby omówić taki plan z Evrosem i Aspazją, gdy na dole rozległ się, jeden huk, potem jakieś wrzaski z dolnych poziomów platformy, tłumione przez stropy. Kano natychmiast ruszył, na dół, przeklinając swoją głupotę, że poszedł na stanowisko strzeleckie, nie sprawdziwszy wpierw całej platformy, kiedy z dołu rozległ się wybuch. Cała nadzieja w tym, że to Evros użył granatów, ale to całkiem zmieniało sytuację, bo teraz statku płynącym w ich stronę na pewno wiedzieli, że ktoś jest na platformie, no chyba, że są tam sami idioci i żaden z nich nie obserwował platformy. Schodząc po drabince najszybciej jak potrafił, a po pokonaniu przerwy, już zjeżdżając po drabince, dostrzegł, że na boku głównego pokładu, niedaleko batyskafu, Nicodemus pada po naporem dziwnego człekokształtnego stworzenia, które wczepiło się szponami w jego ramię. Gdy dotknął stopami platformy ruszył w stronę Nicodemusa, dobywając lancy i rozkładając ją.
Podbiegł do Nicodemusa, i z rozbiegu wbił wrogiej istocie lancę w brzuch, odpychając ją od kapłana. Poza tym, że zwrócił na sobie uwagę, osiągną tylko to, że puściła kapłana, który teraz całkiem osunął się na kolana. Zanim owa istota, wydająca się bezmyślną marionetką, zdążyła ruszyć w stronę Kano, ten złożył lancę i wypalił dwa razy w jej korpus.
Wróg zachwiał się, po czym runął na plecy, dla pewności Kano oddał jeszcze jeden strzał w głowę dziwnej istoty i rozejrzał się, czy w pobliżu nie ma następny, a dopiero wtedy przykląkł przy Nicodemusie i sprawdził jego stan.
Kapłan miał dużą ranę na szyi i stracił dość dużo krwi. Nie pozostał nic innego jak wezwać pomoc i tymczasowo tamować krew. Urwał rękaw z koszuli, którą miał na sobie kapłan, zrolował i przycisną do rany, ułożył go także w pozycji bezpiecznej. Robią to cały czas mówił do wbudowanej skrzekotki.
- Nicodemus jest ranny, mocno krwawi, jesteśmy na głównej platformie koło batyskafu. Na razie tamuje mu ranę, ale nie wiem jak długo wytrzyma. Potrzebuję, kogoś kto zna się na takich ranach. -
 
deMaus jest offline