Reakcje większości elfów w pewnym stopniu były podobne do jego własnych myśli. „Co za bzdury, czy oni postradali rozum?”. Zapewne wzięli go za szaleńca, zupełnie tak jak Salarin myślał o nich przed chwilą. Zaiste dziwny zbieg okoliczności…
Słuchał Avariona z niepokojem przyglądając się jego wyrazowi twarzy i mimice. Powoli odrzucał myśl o kłamstwie widząc jak wpłynęły na niego przed chwilą usłyszane słowa. Z kolei rok 713 uderzył Salarina z siłą rozkołysanego tarana. Otarł pot z czoła i spojrzał na swych towarzyszy.
- Myślę, że to dobry pomysł iść z nimi. Większość z nas zapewne ma pewne podejrzenia co do tej sytuacji… -spojrzał na Ravarath i dodał szeptem- Nie ma sensu o tym rozmawiać przy wszystkich, widzieliście reakcje tamtych elfów. Avarion i Croto wydają się rozsądniejsi. Kiedy dotrzemy do posterunku mam nadzieję, że uda nam się rzucić nieco światła na tę sprawę. –zrobił krótką pauzę- Nawet jeśli odkryjemy coś niemożliwego… -spojrzał wymownie w oczy Ravarath chcąc przekazać, że ma te same podejrzenia-
Ruszył za oddziałem elfów ze zdziwieniem obserwując Robhuna idącego z własnej woli. Przypuszczał, że będą z nim problemy, dobrze że się pomylił. Zerknął jeszcze na Sinthela i ruchem dłoni dał mu znać, że chce porozmawiać.
__________________ "Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy." Afrykańskie przysłowie
Ostatnio edytowane przez Bronthion : 25-09-2010 o 11:54.
|