Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2010, 19:01   #24
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
- Cóż Panie Iskarionie, zanim odpowiem na pana pytania, sam muszę jeszcze jedno zadać, mianowicie, według moich źródeł, to wszystkie te zamieszki zaczęły się, mniej więcej równo z pana przybyciem i choć nie poczynił pan żadnych działań, to jednak dobry psyker nie potrzebuje robić nic osobiście, bo może przecież działać, za pomocą swoich talentów. Proszę mnie oświecić, jeśli się mylę, ale logiczne wydaje się, że może być pan powiązany z tymi wydarzeniami. - Kończąc mówić, jednym ruchem, w którym jego ręka rozmyła się jak pędzący ścigacz, wyjął spod pachy hellpistola i wymierzył w głowę Iskariona, natychmiast reszta Salinne zrobiła to samo, jeden wycelował w barmana, a drugi również w Iskariona.

Adept nawet nie drgnął, kiedy Maksymilian wymierzył lufę hellpistola
prosto w jego głowę. Mlasnął tylko i oblizał wargi z wyrazem
nieskrywanego zniechęcenia, nie zadając sobie nawet trudu by obejrzeć
się za siebie i sprawdzić, czy towarzysze szlachcica postąpili
podobnie.
- Idąc tym tropem, musiałbyś wyeliminować wszystkich pasażerów trzech
ostatnich okrętów, które zadokowały choć na chwilę przy Krakenie
mówię. Przyznać mu jednak trzeba, że jest odpowiednio podejrzliwy.
Bardzo pożądana cecha, rzecz jasna. Gdyby tak połowa moich marnych
współpracowników wykazywała się podobną gorliwością, żylibyśmy w
lepszym i czystszym świecie. Cóż jednak on wie? Jestem jedynie drobnym
trybikiem w wielkiej i skomplikowanej maszynie, jaką jest Inkwizycja
mówię. Ta zaś wchodzi w skład jeszcze wspanialszego mechanizmu, jakim
jest Imperium mówię. Mówisz, że jesteśmy bliżej chaosu niż inny, drogi
młodzieńcze, mówię. Otóż obawiam się, że się mylisz, mówię. Owszem,
byli i będą wśród nas tacy, których arogancja lub głupota skłoniła do
bliższego poznania odwiecznego wroga. Jednak każdy z nas patrzy
drugiemu na ręce. To dobry układ. Większość upadków, radykalnych
odchyłów, herezji i wypaczeń, da się zauważyć i wytępić niemalże od
razu. Gorzej ze szlachtą. Myślą, że ich błękitna krew sprawia iż mogą
zapanować nad mrocznymi siłami, że mogą z nimi spiskować i otrzymywać
od nich dary. W swej niewiedzy i arogancji bywają tak zaślepieni iż
nie zauważają nawet, jak stają się wypaczonymi zdrajcami. Czują się
bezpieczni wiedząc, że dowody przeciw nim muszą być niezbite, by
Inkwizycja mogła podjąć stosowne działania. Och, drogi Maksymilianie,
gdybyś ty wiedział ilu podobnych tobie padło ofiarą tajemniczych i
nikczemnych podszeptów chaosu. A wraz z nimi całe rodziny, całe
światy. Naprawdę potrzebna nam większa kontrola nad szlachtą. Możesz
mnie zabić, mówię. Nie jestem niezastąpiony. Po mnie przyjdą kolejni,
potężniejsi i bardziej zaciekli. Jedyne, co złego możesz w ten sposób
zrobić, to odciągnąć ich uwagę od sedna całego śledztwa, bo zamiast
Mantis, będą zajmować się tobą. Jeśli zaś jesteś już czemuś winien,
tym lepiej, ujmą cię i osądzą szybciej. Jeśli zaś wolisz
współpracować, to schowaj swoją broń i podziel się ze mną informacjami
mówię. Nie mogę ci też zabronić patrzeć mi na ręce, masz w końcu dość
skuteczny wywiad. Swoją drogą, proszę pozdrowić pana Nicewę. Bardzo
dobry specjalista. -

- Skończmy już tą bajkę z mówieniem myśli na głos, może to działa na prostaków, nie jest pan obłąkany, bo nie zaszedłby pan wysoko w inkwizycji, a musi pan być kim więcej niż byle pierwszym lepszym adeptem, skoro wysłali pana na samotną misję, przeciw Mantis, nie jest to także wada nabyta podczas sankcjonowania na imperialnego psykera, bo nie ma pan znaków sankcjonowania. Więc jest to poza, mająca na celu manipulowanie rozmówcą, poprzez niby to nieświadomie wypowiadane groźby lub pochlebstwa. Pewnie świetnie się sprawdza z byle motłochem lub prostakami. Na mnie nie działa. - Zrobił pauzę, schował pistolet, po czym powiedział. -
- Co do mantis to wiem niewiele. Analizując powiązania kobiety z którą się obecnie spotykam, wykryłem, że udziałowcy firmy jej matki, mają często powiązania osobiste lub poprzez swoje inne podmioty gospodarcze z Zoe Mantis Lioynesse, zasadniczo krążą plotki, że jest ona członkinią organizacji która zajmuje się zapewnieniem klientom każdej możliwej przyjemności jakiej będą wymagali. Trzeba by jeszcze zapytać barona el Rioja, obiło mi się o uszy, że bywa na balach organizowanych przez kobietę o nazwisku Lioynesse. Może będzie umiał powiedzieć więcej... - Przerwał mu sygnał z urządzenia wbudowanego w nadgarstek.


- Kapitanie Bohr, mówi Caleb Scamandaris. – Zachrypiały, ciężki głos charakteryzował się metalicznym pogłosem. – Otrzymaliśmy rozkaz zwolnienia miejsca w dokach. Informuję więc, że Lacrimosa odchodzi z krakeńskiego portu i będzie utrzymywać prędkość i kurs zgodny z kursem Krakena. Mamy też rozkaz przygotowania i odbezpieczenia uzbrojenia. Czekam na pańskie potwierdzenie. Zasugerowano również, by Lacrimosa trzymała się blisko kadłuba Krakena, pomiędzy dolnymi wieżami. W ten sposób dla gości będziemy wyglądać jak część miasta. Tu także czekam na pańskie potwierdzenie. Informuję także, że teleportarium jest gotowe dla użycia na pański rozkaz. Zauważyłem także, że na moment we wszystkich dzielnicach okrętu zabrakło zasilania. Przyznam, że to nieco niepokojące. -
- Rozkazy wykonać, co do zasilania, sprawdzić wszystkie systemy, i najlepiej zarządzić zmianę aktualnej obsady wszystkich stanowisk, zrobić to losowo z wszystkich zmian. Dodatkowo, ściągnijcie na pokład resztę Salinne. Co do teleportarium niech obsługa pilnuje naszego namiaru. -

Jak tylko się rozłączył usłyszał hałasy na zewnątrz.
- Chyba będę musiał sobie załatwić asystenta na czas misji -
Po chwili do środka wszedł jeden z członków Salinne. Zamknąwszy za sobą drzwi, oznajmił:
- Przed drzwiami czeka kapłan maszyny. Twierdzi, że został wysłany przez markiza el Rioja by zbadać pozostałości ładunku wybuchowego wewnątrz głowy denata. Przybył także astropata Qon ze swoją obstawą. -
- Niech wejdą. - Odwrócił się do Iskariona - Przez chwilę radzę się nie wyrywać z przynależnością do inkwizycji i udawać kogoś z moich ludzi. Ludzie przy inkwizycji bardziej uważają na słowa. Więc jak nie będą wiedzieć przed kim stoją, może powiedzą więcej. - Odwrócił się do drzwi i powiedział do wchodzącego astropaty.
- Witam ponownie, - skłonił lekko głowę, po czym zwrócił się do kapłana - Witam, nazywam się Maksymilian Bohr, niech Omnisajasz oświeca twoje ścieszki. Mogę zapytać co sprowadza szanownego kapłana w to miejsce? - Zasadniczo wersja o ładunku była w miarę wiarygodna, el Rioja miał na tyle władzy, aby wysłać techkapłana, ale zawsze warto sprawdzić.
 
deMaus jest offline